środa, 18 lipca 2012

Rozdział ósmy :*

 Ciemność. Tylko tyle udaje mi się stwierdzić. Nie wiem gdzie jestem. Nie wiem, która jest godzina. Nic nie wiem. Idę w tej ciemności już jakiś czas. Tam. Tam coś jest. Podchodzę bliżej. To jakaś osoba  , chyba. Nie wiem kto to. Nie wiem czy go znam. Nie umiem rozpoznać danej osoby, bo nic nie widzę. Podchodzę jeszcze bliżej. Coś każe mi do niego się udać. Moje nogi same mnie prowadzą w kierunku tej osoby. Nie mam nad nimi kontroli. Słyszę głos w głowie. Kurwa! Co ja to?! Edward Cullen?! Ten głos wciąż wypowiada jedno i te samo słowo. 
Jestem już na tyle blisko że mogę go dotknąć. Wyciągam rękę jego stronę. Tak. Jego. Wiem, że to mężczyzna, choć nie wiem skąd. Dotykam lekko jego ręki. Aaa!!! Jasność. Wszystko nagle jest takie jasne... W końcu moje oczy się przyzwyczajają. Ten ktoś otworzył oczy. Otworzył oczy i zapanowała jasność. Co do cholery się dzieje?! Dotykam go jeszcze raz. Nasze spojrzenia się spotykają. Zieleń. Jakie on ma piękne, duże, zielone oczy *-* Nagle, zapomniałam jak się rusza. Stoimy tak i się na siebie patrzymy a w głowie ten sam głos, wciąż powtarza, jedno i to samo słowo co wcześniej. A mianowicie..."Przeznaczenie" 


-It's time to get up!- ktoś sterczy na de mną i mi to śpiewa przy dźwiękach gitary. 
Pff...jeśli ten ktosiek myśli, że wstanę, to się grubo myli! Przewracam się na drugi bok i mam wyjebane. 
-O nie! Nie będziesz nas tu olewać! Wstawaj!
-Kimkolwiek jesteś, radzę Ci opuścić to pomieszczenie i wrócić za parę godzin!-wykrzyczałam do poduszki.
-Jak przyjdziemy za parę godzin, to będzie pora aby znów iść spać, więc WSTAWAJ!
-Pfff!
-O co to, to nie! Nie będziesz mi tu kurde pff-wać na mnie! Jak nie wstaniesz dobrowolnie będziemy musieli użyć innych metod, więc wybieraj.
W odpowiedzi tylko nakryłam się kołdrą jeszcze bardziej. Tak, wiem! Ja to umiem udzielać inteligentne i rozwinięte odpowiedzi :D No ale jak mam wstać, skoro po głowie chodzi mi wciąż ten sen. A raczej osoba w nim oraz jego oczy. Bożee! Jakie on miał wspaniałe, duże, zielone oczy *-* 
Usłyszałam, że dane osoby wychodzą. Hahahahhah. To moja chwila. Buahahahahahahaha :D Nie no ogar :D
Szybko wstałam i zamknęłam drzwi :D Aha! Wreszcie będzie spokój. Podczas drogi powrotnej do łóżka zerknęłam na zegarek. O.o 13:00 O.o Aaa tam! Wakacje są w końcu :D A z resztą, poszłam spać po 1:00 więc spałam tylko 12 godzin. 
-Andżelika! Otwieraj te drzwi!- krzyknął widocznie już nie źle wkurzony Niall- No weź...-dorzucił już błagalnie.
Hahahah. dobijaj się do tych drzwi a i tak mam was gdzieś :D
-Andżela, chodź zejdź na dół. Zrobiliśmy śniadanie...No proszęęę...-tym razem odezwał się Harry. 
Hmm...i tak już nie zasnę :/ Po za tym, śniaadaaanieee :D Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
-No dobra...dajcie mi chwilę i do was zejdę, ok?
-Ok-odpowiedzieli chórem. 
Przed zamknięciem drzwi, zdążyłam jeszcze zobaczyć triumfalny uśmiech na twarzy loczka oraz oburzenie ze strony brata :D Hahahah :D Trza było ładnie poprosić jak Hazza a nie :P 
Poszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel i zrobiłam lekki makijaż. Dobra. Czas podjąć tą trudną decyzje. Ubiorę się w to. :D Jeszcze tylko włosy i ookk. Można schodzić. 
Kiedy tylko wyszłam na korytarz, poczułam jakiś wyśmienity zapach. O kurczę...odzywa się we mnie instynkt Niall'a :D Zeszłam szybko po schodach < czyt. schodek po schodku w tępię żółwia na wakacjach> i doszłam do kuchni. 
-Mmm! Co tak fajnie pachnie???- zapytałam węsząc. Teraz dopiero zauważyłam, że wszyscy już są przy stole. Upss...no ale cóż. Kocha, to poczeka :D
-Naleśniki! Chodź szybko, bo Niall tu zaraz pypcia dostanie!- powiedział Daddy z nosem w gazecie.
Wprost rzuciłam się na jedzenie, kiedy tylko dosiadłam do stoły. Pochłaniałam je jeden po drugim. Mmm. Ktoś kto je robił, to jest mój przyszły mąż, który będzie mi takie codziennie robić :D 
Kiedy tylko pochłonęłam ostatniego naleśnika, spostrzegłam, że wszyscy mi się przyglądają. Przeleciałam wzrokiem szybko po wszystkich zebranych i doszłam do wniosku, że u każdego, wyraz twarzy wyraża coś innego. <Tak, wiem! Znowu moja inteligencja się przejawia :D> U Harr'ego zdziwienie, u Louis'a rozbawienie, u Liam'a zrozumienie, u Zayn'a zamyślenie a u Niall'a dumę. W końcu tą ciszę przerwał brat.
-No wreszcie! Wreszcie widać, że jesteśmy spokrewnieni! Oh, duma mnie rozpiera.- powiedział, udając, że wyciera łzę na co ja go tylko wzrokiem zmroziłam.
-No ale na serio. Nie wiedziałem, że ty potrafisz tyle zjeść.-powiedział z nie dowierzaniem Zayn. 
Hahahah Zayn! Ty jeszcze wiele rzeczy o mnie  nie wiesz :D
-Oj tam, oj tam. Głodna byłam i tyle! A tak właściwie, kto dziś robił śniadanie?- zapytałam.
-Jaa...a co?- powiedział niepewnie Harry. 
-Aaa...nic. Tylko chciałam powiedzieć, że było pyszne!- po powiedzeniu tego przytuliłam go i dałam całusa w policzek. :* 
-Awww. Jak będę dostawał takie podziękowania, to ja mogę robić śniadanie codziennie!- powiedział uradowany. Na jego słowa wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Oj, mój ty słodziaku :* Noo...może nie mój...
Wszyscy pozmywaliśmy po śniadaniu <wyobraźcie sobie 6 osób przy zlewie którzy myją naczynia> i poszliśmy do salonu. Wzięłam Jully na ręce i usiadłam pomiędzy Louis'em a Harry'm. Nie ma Larrego Stylinsona, co to to nie! :D 
-Ej, patrzcie ludzie na ekran! Co oni nie wymyślą?!-wykrzyczał Zayn.
Szybko zerknęłam w podanym kierunku i to co tam ujrzałam mnie zamurowało. :O
-Wczoraj wieczorem, widzieliśmy znanego Niall'a Horana, jednego z członków One Direction, na zakupach. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że był on w towarzystwie pewnej uroczej blondynki. Niestety nie rozpoznaliśmy twarzy tej dziewczyny. Jednak z zdjęć zrobionych przez przechodniów widać, że ta dziewczyna nie jest mu obojętna. Nasi informatorzy, podobno widzieli jak się przytulają oraz całują < w policzek oczywiście>. Tak więc, czy mamy nową gorącą parę w show-biznesie? Przekonamy się już niebawem!-tak właśnie nawijała prezenterka w TV. 
Dobra, muszę to sobie poukładać. ŻE CO KURWA?! ŻE JA I NIALL?! Wszystko jasne, że mnie nie rozpoznali, bo ja miałam okulary i czapkę a ten gamoń nic. Ale ja i Niall?! Oooo bleeee! 
-No to gratuluje! Czemu nam nie powiedzieliście, że jesteście razem?- Lou, jak się nie zamkniesz to już nigdy więcej nie zjesz marchewki własnymi zębami! 
-Zamknij się!- tylko tyle udało mi się wydusić.
-Oj tam! No ale ty szybka jesteś. Najpierw namiętnie całujesz się z Hazzą a zaraz potem jesteś w związku z własnym bratem!
-Kurwa, Lou tobie na serio na mózg padło?!- tym razem to Niall nie wytrzymał. Zaczął wymachiwać łapami mu przed nosem i wygłaszać litanie na temat "Nigdy bym się nie związał z siostrą". 
-Ej, no weźcie się uspokójcie! Przecież nic się nie stało, a zawsze jak się będą dopytywać, to możecie powiedzieć, że to ty byłaś. Nie ma co wybuchać.- uspokajał nas Liam. 
-No niby...- przyznałam z niechęcią.
Ale ja nie z tego powodu wybuchałam. To Lou mógłby sobie te żarty darować a nie. I jeszcze wczorajszą akcje musiał przywrócić, bo by się nie obyło :/ 
-Dobra, nie wiem jak wy ale ja idę na spacer! Ktoś chętny?- zapytałam podnosząc się z kanapy.
-Ja z tobą pójdę!- wykrzyknął Harry kierując się za mną.
O kurcze. Nie wiem czy to taki dobry pomysł tak sam na sam. Jeszcze coś palnę.
-Okk.-powiedziałam drżącym głosem. 
Wyszłam na zewnątrz i już po chwili mój towarzysz do mnie dołączył. Oglądnął mnie od góry do dołu i się szeroko uśmiechnął.
-Mówił ci już ktoś, że pięknie dziś wyglądasz?- zapytał.
-Nie i dziękuje za komplement. Ty też niczego sobie.- odpowiedziałam na co on tylko się uśmiechnął. 
Ok. Więc zaczęło się dość przyjemnie. :)




***
Proszę, o to trochę dłuższy rozdział. 
Proszę aby każda osoba, która przeczyta ten rozdział, aby skomentowała. Bo z mojej ankiety wynika, że czyta 11 osób a komentuje 1-2. Raz zdarzyło się, że skomentowały 3 osoby. Tak więc proszę, skomentujecie :)
A tu pewne True Story :D







3 komentarze: