sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 31 czyli "Chyba zaraz zemdleję..."

Nie tak wyobrażałam sobie ten dzień. Mieliśmy spędzić go wspólnie. Mieliśmy nacieszyć się sobą przed rozłąką. A jak jest? Ja jestem na krańcu nie wybuchnięcia i nie wygarnięcia tej plastikowej lali co o niej myślę, a mój chłopak (chociaż przy jego zachowaniu nie wiem na ile jeszcze) razem ze swoją byłą dziewczyną zawzięcie rozmawiają i co chwilę wybuchają śmiechem. Na dodatek siedzą tak blisko siebie, że jeden gwałtowniejszy ruch a te dziewięć i pół (na moje bystre oko) centymetra które ich dzieli zamieni się w zero a ich usta złączą się w pocałunku. Ja już to przechodziłam. Przechodziłam zdradę, kłótnie, załamanie nerwowe, depresje, myśli samobójcze i inne takie w ciągu tego związku. Więcej nie będę tego przechodzić. Jak ma coś się stać, to ja nie chcę tego widzieć, wolę żyć w niewiedzy.
Gemma.
Jedyna kompetentna osoba w okolicy, która może mi pomóc.
Może to nie odpowiedzialne zostawiać swojego chłopaka w okolicznościach przy których większość dziewczyn wolałaby mieć go na oku...ale ja nie potrafię. Nie potrafię na to patrzeć.
Poderwałam się z miejsca i udałam się w kierunku schodów na górę. Nawet nie spojrzał w moim kierunku. Jak miło.
Stanęłam przed wielkimi, ciemnymi, dębowymi drzwiami i nagle zalała mnie fala wątpliwości. Po co jej jeszcze moje problemy? Jak by sama miała ich mało?
Już chciałam się wycofać, kiedy drzwi się otworzyły a przede mną stanęła zdziwiona dziewczyna.
-Andżelika? Coś się stało?-zapytała Gemma troskliwym głosem.
-Tak właściwie, to chyba nic...
-Chyba? Coś jednak musiało się stać skoro tu przyszłaś. Wejdź.-zaprosiła mnie gestem do środka. Posłusznie wykonałam jej polecenie i usiadłam na łóżku.
-Coś z Harrym? Co ten małolat znowu zrobił, bo nie ręczę za siebie!-lekko się zbulwersowała i usiadła koło mnie.
-Właściwie...-zawahałam się.
-Ej, jesteśmy przyjaciółkami? Tak?-pokiwałam twierdząco głową.-Więc mów.-zaleciła.
-Tak, chodzi o Harrego.-westchnęłam.
-Wiedziałam. Co znowu zrobił?
-Byliśmy na tym spacerze i jak już wracaliśmy, to spotkaliśmy byłą Hazzy.
-Czekaj, czekaj...Felicity? I co?-przerwała mi dziewczyna na co zgromiłam ją wzrokiem.
-Tak, Felicity. I teraz gadają na dole, Harry mnie olewa i patrzy się na jej cycki.-jęknęłam na co przyjaciółka cicho się zaśmiała.- Z czego się śmiejesz?-zrobiłam minę zbitego psa.
-Po pierwsze. Na pewno ma co podziwiać! Dwa wielkie sylikony. Po drugie, z twojej głupoty! Weź się w garść i idź tam! Daj o sobie znać! Uwieś mu się na szyi i walcz o niego do jasnej cholery! Nie będzie Ci jakiś plastik kleił się do twojego chłopaka! Zrozumiano?
Pokiwałam twierdząco głową w osłupieniu.
-I dobrze, bo drugi raz powtarzać nie będę, bo za 10 minut mam randkę!-cmoknęła mnie przelotnie w policzek i jak burza, wyparowała z pokoju.
To była przemowa. No ale ma racje.
Szybko zbiegłam po schodach na dół i nie patrząc na tą zołzę, uwiesiłam się Harremu na szyi.
-Harruś!
-Taa..-mruknął nie przerywając swojej konwersacji z blondynką. Musnęłam ustami lekko płatek jego ucha i szepnęłam.-Kocham Cię, wiesz?
-Tsaa, fajnie.
To już przegiął!
-Harry, źle się czuję! Chyba zaraz zemdleję...-jęknęłam i teatralnie złapałam się za czoło. Pewnie wyglądałam teraz jak idiotka ale trudno. Przynajmniej lepiej niż ta cała Felicity
-Ychym...
Czy.Ja.Dobrze.Usłyszałam.?. Wdech i wydech...próba numer trzy.
-Haaarryyyy! Dzwonił do mnie Conor i spytał czy bym się przy nim nie rozebrała...zrobić to?- i tak bym tego nigdy nie zrobiła, ale tylko to mi przyszło do głowy.
-Rób co chcesz...
O nie! Teraz to już przekroczył wszelkie granice!
-HARRY, CZY TY MNIE DO CHOLERY SŁUCHASZ?!
-Tak,tak. Oczywiście.
-Ach tak? Haroldzie Edwardzie Milwardzie Styles jeśli nie przestaniesz za sekundę gapić się na jej cycki i nie spojrzysz mi w oczy, przyrzekam Ci wszem i wobec, że wyjeżdżam i nigdy więcej mnie nie zobaczysz.-powiedziałam ze stoickim spokojem i spojrzałam na niego wyczekująco.
Jeden...Dwa...Trzy...Ach tak? Andżelika Horan zawsze dotrzymuję obietnic.
Szybko wpadłam do pokoju mojego (byłego) chłopaka i zaczęłam wrzucać do walizki swoje rzeczy, które zdążyłam już wypakować. Po dwóch minutach domknęłam ostatnią walizkę i usiadłam na niej. Po moich policzkach zaczęły spływać samotne łzy. Łzy smutku pomieszane ze łzami bezsilności.
Nie panując nad sobą, wzięłam do ręki mój telefon i chwytając się ostatniej deski ratunku, wybrałam dobrze mi znany numer.
Pierwszy sygnał...drugi...
-Halo?-odezwał się głos w słuchawce.
-Niall?

***
Cześć ponownie! Mam nadzieję że Wam się rozdział spodoba ;3
Na drugim blogu postaram się napisać rozdział jutro ^^
Trochę się namieszało...jak myślicie? Co będzie dalej? Może mi jakiś pomysł podsuniecie? :D
Pozdrawiam! xx

Liebster Award

1. Za którym z chłopaków szalejesz najbardziej?
-Całe 1D ^^ Ale tylko na Harrego mogę spojrzeć jak na chłopaka z kim mogłabym się kiedykolwiek związać (co jest nieosiągalne), reszta to bracia :) 
2.  Jak zaczęła się twoja przygoda z tym zespołem?
-Ta historia jest porąbana. Na początku widziałam ich zdjęcia na bestach i z góry ich przekreśliłam. Nic o nich nie wiedziałam a stałam się ich hejterką, bo otoczenie w którym przebywałam nie lubiło ich. Aż kiedyś jadąc busem w radiu usłyszałam WMYB i zaczęłam nucić. Nie wiedziałam że to ich. Koleżanka obok mnie się na mnie dziwnie popatrzyła i zapytała "Ty lubisz 1D?". Przyszłam do domu, włączyłam ich piosenki na YT i się zaczęło :3
3.  Słuchasz jeszcze jakiejś muzyki ; jakiej ?
-Nicki Minaj, JB (chodź go nie lubiłam), Adele, Little Mix i co wpadnie w ucho :D
4. Wada, której nie znosisz?
-To, że jestem strasznie ciekawska i umiejętność kłamania. Przez to drugie wiele razy miałam wiele kłopotów. Wiem że wiele osób by chciało mieć ten "talent" ale to moje przekleństwo ^^ 
5. Zaleta, którą kochasz?
Poczucie humory ;]
6.  Najbardziej zwariowana rzecz jaką zrobiłaś?
-Wybrałam się na lodowisko i chciałam zrobić piruet, choć nie umiem jeździć na łyżwach. To wszystko żeby zaimponować chłopakowi. Takie tam 3 tygodnie mojej ręki w gipsie :D
7. Jaki jest twój charakter
-Wredna, sarkastyczna, wrażliwa, porąbana ;P
8. Ideał chłopaka/ dziewczyny?
-Jak spotkam to się dowiem ^^
9. Masz jakieś kompleksy ; jakie?
-Jestem gruba i brzydka.
10. Masz jakieś hobby ; jakie?
-Pisanie i teatr :]
11. Masz jakieś marzenia ; jakie? 
- Chcę aby moi idole wiedzieli o moim istnieniu...

***
Dziękuje za nominacje sam aww :) 
A teraz nominacja martina155 :*
***
1. Imię:
Andżelika 
2.Ile masz lat?
No i się okaże...15 ;]
3. Jak długo prowadzisz bloga?
W pierwsze dni wakacji założyłam pierwszego ;3
4. Jak to się stało że zaczęłaś go pisać?
Czytałam wiele blogów różnych osób aż w końcu dopadła mnie myśl czemu ja nie miałabym spróbować? :)
5. Twoje inspiracje?
Muzyka i krajobraz otaczający mnie do o koła :)
6. Pomaga ci ktoś pisać?
Jeden raz moja przyjaciółka napisała za mnie rozdział ale ja jej dyktowałam. Reszta jest całkowicie moja ;]
7. Ostatnia rzecz jakąś byś zrobiła to?
Skok ze spadochronem. 
8. Lubisz 1D jeśli tak to za co?
Kocham. Za co? Za to jak bardzo odmienili moje życie. Pokazali mi że nie tędy droga. Otworzyli mi oczy. Przedtem widziałam wszystko przez pryzmat nienawiści i pogardy. Teraz inaczej patrze na świat. Uratowali mnie w każdym możliwym sensie tego słowa. 
9. Czego nie nawidzisz?
Nie sprawiedliwości. 
10. Kim są dla ciebie przyjaciele?
Podporą życiową, szczęściem. Moim wiecznym uśmiechem na twarzy :)
11. Najważniejsza osoba w twoim życiu to? 
Rodzina, przyjaciele i chłopaki z One Direction.


***
Jeszcze raz dzięki za nominacje i za ciepłe słowa. 
Dziękuje za komentarze, które dają mi siłę do działania.
Kocham Was! xx

niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 30 czyli "Felicity?

-To za 3 dni się widzimy?-zapytał Niall mocno mnie ściskając.
-Tak, spokojnie. To tylko 3 dni. Normalnie to się nie widzieliśmy parę miesięcy i było ok a teraz mnie puścić nie chcesz na 3 dni.-odpowiedziałam odwzajemniając uścisk.
-No tak, ale przywiązałem się do ciebie i w ogóle...
-Dobra blondi. Ty ją zobaczysz za chwile a my? 2 miesiące! Ogarniasz to stary?!-wydarł się Zayn i dołączył się do uścisku tak samo jak Lou i Liam. Harry stał oparty o samochód i przyglądał się tej scenie z rozbawieniem.
-Dobra, bo mnie zaraz udusicie!-wydusiłam i uwolniłam się z ich miśka.-To do zobaczenia!-powiedziałam ostatni raz i pocałowałam każdego w policzek.
Każdy wsiadł do swojego auta i zaczęliśmy się rozjeżdżać.Każdy w inną stronę. Każdy przed siebie.
-To jak? Gotowa na podróż swojego życia?-zapytał Harry lekko muskając moje usta.
-Po pierwsze patrz na drogę, bo stęskniłam się za Anne i Gemmą a na tamtym świecie na pewno ich nie zobaczę.-zażartowałam i dałam mu sójkę w bok.-A po drugie. Podróż życia?
-No wiesz...ze mną to nawet droga do sklepu staję się ekscytująca.
-Taaa, bo przecież to Harry Skromny Styles.-mruknęłam cicho z przekąsem na co się roześmiał.
-Cieszę się że się rozumiemy kotku!- odparł wesoło i posłał mi całusa w powietrzu.
-A niech cię Styles.-powiedziałam pod nosem i oparłam głowę o szybę.

-Mamo, poznaj moją dziewczynę!-wykrzyczał wesoło Harry kiedy weszliśmy do domu a ja zrobiłam facepalma.
-Harry? Andżelika? Co wy tu robicie?- zdziwiła się Anne wychodząc z kuchni, po drodze ściągając niebieski fartuszek.
-Serio Harry? Serio? Nie powiedziałeś mamie że przyjeżdżamy?-szepnęłam w kierunku Stylesa na co pokiwał przecząco głową i jeszcze bardziej się szczerząc.
-Nie cieszysz się?-zapytał robiąc minę zbitego szczeniaczka w kierunku rodzicielki.
-Jasne że się cieszę!-wykrzyczała i rzuciła się synowi na szyję. Po chwili się oderwali i Loczek wskazał na mnie.
-Mamo, poznaj moją dziewczynę.
-Harry, przecież ja ją znam.-Anne popatrzyła się na niego z politowaniem i mnie przytuliła.-Witaj kochana.
-Co to za krzyki?-ze schodów zbiegła zbulwersowana Gemma.-Pimpek!
-Ile razy mam Ci mówić, żebyś tak do mnie nie mówiła?-zarumienił się lekko chłopak i spojrzał na siostrę z wyrzutem.
-Mów ile chcesz ale ja i tak będę robić swoje!

-To na ile przyjechaliście?-zapytała Anne kiedy wszyscy siedzieliśmy w salonie.
-Na 3 dni do Holmes Champel a potem jedziemy do Mullingar. A potem prosto w trasę dwu miesięczną.-odpowiedział Harry a ja odruchowo mocniej ścisnęłam jego dłoń.
-Jedziesz z chłopakami w trasę?-zapytała mnie Gemma a mi do oczu napłynęły łzy. Podniosłam głowę do góry, żeby nie dać im spłynąć i lekko się uśmiechnęłam. Przynajmniej próbowałam.
-Nie. Eleanor, Perrie i Danielle jadą ale ja mam własną trasę. Dlatego nie chcieliśmy się w tym ostatnim tygodniu rozstawać.
-Ojej. Współczuję. Ale dacie radę. Taka rozłąka to pewnie tylko wzmocni wasz związek.
-Dobra, koniec smutnych tematów! Chodź, pokaże Ci miasto.- powiedział Harry i pociągnął mnie za rękę w kierunku drzwi wyjściowych.
Holmes Champel to piękne miasto. Loczek pokazywał mi swoją byłą szkołę i ulubione miejsca. Szliśmy już w powrotnym kierunku kiedy na przeciwko nas wyskoczyła jakaś blondynka.
-Harruś!-pisnęła cienkim głosikiem i rzuciła się na Stylesa nie zwracając na mnie uwagi.
-Felicity? Tęskniłem!-krzyknął zszokowany i odwzajemnił uścisk.
Doobraaa. Przecież to takie normalne, że jesteś ze swoim chłopakiem na spacerze a on nagle ściska się z jakąś nieznaną Ci dziewczyną i zapomina o tobie. To takie normalne...
Pociągnęłam Loczka za rękaw od marynarki dając mu do zrozumienia, że ja wciąż tu jestem. Niechętnie oderwał się od dziewczyny i spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem. No tak. Przecież to takie normalne zapominać o swojej dziewczynie, w czasie ściskania się z inną...
-Może nas przedstawisz?-zapytałam groźnym głosem i zrobiłam surową minę, której nie zauważył, bo był za bardzo zajętym gapieniem się na jej cycki.
-Taaa, Andżelika poznaj Felicity, Felicity poznaj Andżelikę.-mruknął.
Blondynka szeroko się uśmiechnęła i podała mi dłoń.
-Felicity, była DZIEWCZYNA Harrego.-powiedziała dając nacisk na dziewczyna.
Czekaj, czekaj...BYŁA DZIEWCZYNA?! Harry ma wpierdol.
-Andżelika, OBECNA DZIEWCZYNA Harrego.-odpowiedziałam tak samo jak ona dając nacisk na te dwa słowa i złośliwie się uśmiechnęłam. Kąciki jej ust mimowolnie wykrzywiły się w grymas. Ha! Andżelika 1, Sylikon 0.


***
Cześć Wam znów! Nie, nie zawiesiłam tego bloga, oj nie. Tak łatwo mnie się nie pozbędziecie ^^
Moje wytłumaczenie przybliżyłam wam na tamtym blogu, więc mam nadzieję że zrozumiecie.
Wyszłam z wprawy :/ Ale może komuś się spodoba, jeśli kto kolwiek tu jeszcze zagląda...
Pozdrowionka xx

niedziela, 30 września 2012

Rozdział dwudziesty- dziewiąty czyli "[...] I wanna stay up all night."

-Siostra, nie wiem jak ty ale ja zamierzam odwiedzić rodzinę przed trasą.-wypalił nagle Niall.
-Ale jak to?-nie zrozumiałam.
-Irlandia. Dom. Mama, tata i Greg! Nic Ci to nie mówi?-powiedział i teatralnie pokręcił głową.
-Ty! To nie taki zły plan! Ostatni tydzień spędzić z najbliższymi.-wykrzyczał Lou i zaczęło nim miotać jak szatan.
-A tobie co?-spytałam beznamiętnie, dokładnie mu się przyglądając.
-Nic. Tylko przypomniał mi się smak tych zajebiście pysznych marchewek z ogródka.-W końcu się uspokoił  i zaczął udawać rozmarzonego.
-Aha- burknęłam i odwróciłam się w stronę Harr'ego.- To co robimy?
-Nie wiem. Chciałbym ten ostatni tydzień spędzić z tobą.- szepnął prosto w moje usta i złożył na nich krótki pocałunek.
-Jak nie chcecie się rozstawać, to zróbcie tak, że trzy dni będziecie w Mullingar a trzy w Holmes Chapel.-podpowiedział blondyn a wszyscy spojrzeliśmy na niego ze zdziwieniem.-No co? To ja już nie mogę mieć dobrych pomysłów?-oburzył się.
-Nie, nie! Możesz, tylko chodź pół dobrego pomysłu to do ciebie nie podobne a co dopiero dwa na dzień.-wyjaśnił szybko Liam.
-Właśnie! Gdzie jest kalendarz? Trzeba to zapisać!-powiedział Zayn i posłał niebieskookiemu złośliwy uśmieszek na co ten popatrzył się na niego z miną "Dzięki stary...".
-To nie jest zły pomysł. Ale najpierw pojedziemy do mnie! Poznasz w końcu mamę i Gemmę.-powiedział Hazza i wesoło się uśmiechnął.
-Harry, durniu. Ale ja już znam Anne i Gemmę.-posłałam mu uśmiech z politowaniem na co reszta się cicho zaśmiała.
-No tak. Ale one Cię poznały jako siostrę Niall'a, moją przyjaciółkę. A teraz czas żeby poznały Cię jako siostrę Niall'a, moją dziewczynę.
-Aaaa. Chyba, że tak. To ja może się spakuję, bo jak mamy jutro jechać...-podniosłam się z kanapy- Nie, Niall, nie spakuję cię!-dodałam szybko, bo zauważyłam że blondyn otwiera swoją paszczę, a jak już mówiłam- on otwiera buzie tylko w dwóch przypadkach. Jak chcę coś zjeść albo jak chcę powiedzieć coś głupiego.
Chodź dziś to miał całkiem, całkiem te pomysły. Chyba jednak zapisze to w kalendarzu.
Do walizki pakowałam co popadnie. Bluzki, spódnice, marynarki, buty, spodnie- wszystko. Oczywiście na jednej walizce się nie skończyło ale w końcu to ja.
Po dwóch godzinach zamknęłam trzecią walizkę. Może ktoś spyta po co tyle, ale możliwe że z Irlandii od razu pojadę na lotnisko gdzie mam wylatywać w trasę stąd ta ilość.
Weszłam do pokoju loczka. Z jego łazienki wydobywał się szum prysznica czyli mam przynajmniej pół godziny na nic nie robienie.
Hmm, miał dwie walizki. Dwie walizki a każda wyglądała jak by miał zaraz zamek strzelić.
Wzięłam pierwszą z brzegu i ją otworzyłam. W środku na pierwszy rzut oka same obrania. Na pierwszy rzut oka, bo jak się przyjrzeć dokładniej to była ich tylko garstka, rozłożona równo na górnej powierzchni.
Włożyłam rękę pod ciuchy i spróbowałam wyczuć co on tam ma. Opuszki palców dotykały jak by kartoników.
Czekaj, czekaj. Kartoników? Wzięłam jakiś do ręki i wyciągnęłam na wierzch. Zerknęłam na ten "kartonik" i  to co zobaczyłam przyprawiło mnie o wielki napad śmiechu.
Cały spód walizki był wyłożony opakowaniami z prezerwatywami.
-Z czego się śmiejesz?-wyszedł z łazienki mokry Hazza ale kiedy zobaczył co trzymam w dłoni cały się zaczerwienił.
-Hahah po...po co Ci hah tyle tego?-powoli się uspokajając podeszłam do niego i zawiesiłam mu ręce na szyi.
Swoją drogą, fajny miał strój. [Czytaj ręcznik, który przepasał jego biodra] I jeszcze te kropelki wody, które kapały mu z włosów i spływały po klacie. Omonononononom :3
-Na wszelki wypadek.-mruknął usilnie wpatrując się w jak że "ciekawą" podłogę.
-Na wszelki wypadek wziąłeś prawie całą walizkę prezerwatyw? Kotek, jedziemy na tydzień.
-No ale wiesz...I wanna stay up all night.- w końcu spojrzał mi w oczy i poruszył znacząco brwiami.
-Taaa all night z twoją albo moją mamą. Chyba, że planujesz coś w trasie.-przy ostatnim zdaniu udałam zdruzgotaną.
-No co ty! Jak coś to ja chcę all day and all night z tobą.-szepnął mi do ucha i delikatnie przygryzł jego płatek, na co mimowolnie westchnęłam.
Odsunął się na kawałek i zaczął się szczerzyć jak głupi.
-Co się szczerzysz?
-A tak. Fajnie, że aż tak na ciebie działam.-powiedział zadowolony z siebie.
-Styles, ty na mnie sto razy mocniej działasz.-mruknęłam i wpiłam się w jego wargi.


***
I jest next :3 Jak się podoba?
Jejuuu ja już się nie mogę doczekać Take me home! Kupujecie płytę? A może kupujecie jeszcze LWWY? Ja niestety tylko TMH :[
Jeszcze Lanielle :[ Niby nie ma oficjalnego potwierdzenia końca ich związku ale wszystko mówi samo za siebie... Mam nadal nadzieję, że to głupia plotka ;.; Lanielle forever <3


Czy tylko ja uważam, że ta sesja jest jedną z najbardziej udanych sesji zdjęciowych w ich karierze? *-*

wtorek, 25 września 2012

Rozdział dwudziesty- ósmy czyli "Harry,nie śpisz dziś ze mną..."

Nie długo później rozległ się dźwięk dzwonka po całym domu. Z markotną miną opuściłam swoje wcześniejsze miejsce i leniwie poczłapałam do drzwi.
-Andżela! Jak dobrze Cię znów widzieć!-Wydarła się Sally. W odpowiedzi mruknęłam ciche "ychym" i wpuściłam ją do środka.
Kiedy już obie byłyśmy w salonie, zaczęła:
-Jak już chyba wiesz, zaczynasz trasę po Europie, tak jak chłopcy. Różnica jest taka, że twoja jest o tydzień krótsza. Nie mamy Koloni i Berlina. Koncerty będą między innymi w Anglii, Hiszpanii, Szwecji i Polsce. Oczywiście jest ich dużo więcej. Nie powiem Ci nic dokładniej, bo to ma być niespodzianka. Jedyne co to to, że zaczynamy za tydzień.-wsłuchiwałam się w jej słowa w milczeniu. Z resztą jak pozostali.
-Dobra nie ma co się załamywać! 2 miesiące wytrzymacie!-krzyknął Niall i pobiegł do kuchni. No tak. Zapomniałam. Nie miał pewnie nic w ustach od 10 minut?
-Brat ma racje. To tylko 2 miesiące. Uwierz mi, nie będziesz żałować.-powiedziała tajemniczo menagerka i wyszła.
"Nie będziesz żałować"- Pff, to nie ona rozstaje się ze swoim chłopakiem na przynajmniej miesiąc i trzy tygodnie.
-Ok, nie ma smutania! Mamy tylko tydzień więc trzeba jakoś go wykorzystać. Tak więc czekam na propozycje.-jak zwykle wesoły Lou. Po wypowiedzeniu tych słów zaczął tańczyć jakiś dziwny taniec jak by w I'm Sexy And I Know It...
-Dobra Lou! Zrobimy co tylko zechcesz tylko przestań robić to co teraz robisz!-wydarł się Hazza i zakrył sobie rękami oczy.
-Oj Hazzuś, Hazzuś. Jeszcze będziesz chciał żebym Ci tak wymachiwał tyłkiem przed nosem. Jeszcze będziesz chciał.-mruknął Tomo i zaczął tulić i całować mojego chłopaka.
-Ej! Nie pozwalaj sobie...-udałam oburzoną.-Harry, jak ty możesz?
-Przykro mi mała ale...HE'S MINE!!!-wydarł się i jeszcze bardziej zaczął obściskiwać Loczka.
-Ach tak? Harry, nie śpisz dziś ze mną.-powiedziałam pewna siebie i poszłam w kierunku kuchni.
3...2...1...
-TOMO! ZŁAŹ ZE MNIE!!!
-AŁA!!!
Hahahaha oni mnie czasem rozwalają! Chichocząc pod nosem, otworzyłam lodówkę i zaczęłam szukać czegoś do jedzenia. To znaczy chciałam to zrobić ale jak otwierałam drzwiczki usłyszałam coś w stylu "Ał!" i odskoczyłam jak poparzona.
Okazało się, że to nie kto inny jak mój brat o którym zapomniałam.
-Ejjjj, co ja Ci zrobiłem?-jęknął i zaczął masować obolałe miejsce na czole.
-No przepraszam. Nie zauważyłam Cię.-mruknęłam i zaczęłam oglądać miejsce w które mu przywaliłam.
-I jak? Będę żyć?-zapytał głosem jak by z jakieś dennej argentyńskiej telenoweli.
-Będziesz. No może będziesz mieć guza ale cóż.-mruknęłam i jeszcze raz otworzyłam lodówkę, tym razem bez przeszkód. No ale nie na długo, bo ktoś mi je zamknął. Znowu -.-
-Jak to guza?-jęknął przeciągle nie kto inny jak moja ofiara.
Niall, lepiej zejdź mi z drogi, bo głodna Andżelika, to zła Andżelika! Z resztą, sam powinieneś to najlepiej wiedzieć.
-Oj, no. Fanki nie przestaną Cię przez to kochać.
-A może jednak?
-Niall, weź wyjdź! Ostatecznie pojawią się artykuły typu "Czy Niall z One Direction jest bity?"
-Ych, no dobra. Ale jak coś to jeszcze pogadamy.-dodał groźnie i poszedł.
Jeszcze raz otworzyłam lodówkę i zaczęłam szukać czegoś. Dżemor. Gdzie jest do cholery dżemor?!
Nagle półki zamieniły się w drzwiczki od lodówki. Przez parę sekund nie mogłam pojąć moim marnym móżdżkiem co się stało ale po chwili zdałam sobie sprawę, że ktoś znów zamknął mi lodówkę.
-Nosz Kurwa!-krzyknęłam i obróciłam się w kierunku sprawcy. Tym oto sprawcą okazał się nie kto inny jak pan Harold Edward Styles.
-Czego?-zapytałam wkurzona.
-Chcę Ci tylko oznajmić, że i  tak będziemy razem spać.-powiedział z taką miną jak by to była najważniejsza rzecz na świecie.
-Taaa jasne.
-No tak! Będziemy razem spać i kto wie co jeszcze robić.-przy ostatnich słowach znacząco poruszył brwiami.
-Seksoholik.
-Ale twój.-powiedział i mnie przytulił.


***
I jest następny. Podoba Wam się mój drugi blog? No raczej trzeci już ;D
Komentować lenie jedne! Moglibyście podać mi jakieś blogi, które albo polecacie albo swoje. Najlepiej o Hazzie =3
Kocham Was!!! xxx

Jak mu lepiej? W kolorze czy czerni i bieli? <3

                                                               I jeszcze wszyscy ;D

czwartek, 20 września 2012

Nowy blog!!!

Hi! To znowu ja. 3 sprawy:
1: SŁYSZAŁYŚCIE LWWY???? ZAJEBISTE!!!! I TEN TELEDYSK *-* Tylko ubolewam że Hazza tak mało śpiewa ;.;
2: Dziękuje Wam za te 11 tysięcy wyświetleń. Nawet nie wiecie jak was kocham!!!
3: Założyłam nowego bloga a oto link http://kiss-on-lips.blogspot.com/ :] Mam nadzieję że będziecie czytać ;D
To tyle z mojej strony jak na razie. Miłego czytania!!! xxx

Rozdział dwudziesty-siódmy czyli "Twoja ostatnia wizyta nie przyniosła nic dobrego..."

-Czeeeeść- przeciągnęli wszyscy jednocześnie i posłali nam głupkowate uśmieszki.
-No, hej- mruknęłam i podeszłam do lodówki.
-Co tam?- zapytał Niall i posłał mi znaczące spojrzenie.
-A co ma być?
-No nie wiem, np. wróciliście do siebie?
-A to? Taaa...-odpowiedziałam obojętnym głosem chodź w głębi tańczyłam makarenę ze szczęścia.
-Dobra, fajnie! A teraz do rzeczy. Paul za godzinę tu będzie więc weźcie się ogarnijcie-jak zwykle zatatusiował Liam i odszedł od stołu.
Paul. To nie wróży nic dobrego. Szybko dojadłam swoje śniadanie i pognałam na górę, do swojego pokoju.
Ubrałam to i zeszłam na dół. Usiadłam na kolanach Hazzy, który siedział na fotelu i oglądał jakiś durny program. Szeroko się do mnie uśmiechnął i lekko musnął moje usta swoimi.
Poczułam lekkie wibracje telefonu. Sms. Od Mat'a. Kliknęłam otwórz i moim oczom ukazał się ten oto teks:
Sorry mała, ale z naszym "związkiem" koniec. Poznałem fajną dziewczynę i to tylko by mi przeszkadzało. Narka bejbe.
Pff, mała?! Pokazałam tą wiadomość loczkowi, na co przewrócił oczami i pokiwał głową z politowaniem.
Mała to jest twoja pała kurwa! Ja jestem niska. Dobrze że koniec bo też nie miałam zamiaru tego ciągnąć. Bye BEJBE- wyślij.
Taaa niby mogłam to zostawić bez komentarza ale moja duma jak zwykle na to nie pozwala.
W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wszyscy popatrzyliśmy na siebie wyczekująco, bo nikomu nie chciało się ruszyć.
-JA NIE!!!-krzyknęłam pierwsza i ze zwycięskim wyrazem twarzy wtuliłam się w Harr'ego.
-JA TEŻ NIE!!!- wydarli się wszyscy chórem a dzwonek jeszcze raz zabrzmiał.
-Niall-zrobiłam oczy kota ze Shrek'a.
-Ale czemu jaaa?-jęknął.
-Nooo proszę! Bądź dobrym starszym bratem.-nadal nie ugięty.- Oddam ci moje żelki- dorzuciłam a ten od razu się poderwał.
Dźwięk otwieranych drzwi, jęk blondyna, głośne kroki i widok wkurzonego Paul'a.
-Można wiedzieć czemu tak długo?-zapytał milusim głosem, że aż się go przestraszyłam jeszcze bardziej.
-No bo ten noo...-zaczęli się jąkać więc palnęłam.-Chcieliśmy doprowadzić dom do porządku przed twoim przyjściem.-powiedziałam dumna lecz zaraz mina mi zrzedła widząc te wszystkie papierki i okruszki w całym salonie.
-Coś wam chyba nie wyszło...-mruknął pod nosem usiadł na wolnym fotelu.-Co z wami? Boicie się mnie?-dodał całkiem wyluzowany.
Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Już myślałam że kolejna awantura.
-Nie no tylko twoja ostatnia wizyta nie przyniosła nic dobrego...-szepnęłam pod nosem na co mój chłopak jeszcze mocniej mnie ścisnął.
-Więc do rzeczy. Ta nowina was ucieszy a mianowicie...RUSZACIE W TRASĘ PO EUROPIE!!!-wydarł się mężczyzna i się wyszczerzył.
Wszyscy zaczęli skakać po kanapach i krzyczeć ze szczęścia. Wszyscy oprócz mnie i Hazzy.
Chłopaki popatrzyli na nas jak na dziwolągów lecz po chwili chyba zdali sobie sprawę z naszej sytuacji bo stanęli w miejscu.
Jadą w trasę. A co to oznacza? Tak, dokładnie to! R.O.Z.S.T.A.N.I.E.
-Na ile?-zapytałam cicho.
-Z powodu że Europa do największych nie należy, to takie tam 2 miesiące.-odparł beztrosko Paul.
-2 miesiące?! Takie tam 2 miesiące?!-wydarłam się zdruzgotana.
-Spokojnie dziewczyno! Niedługo powinna tu się zjawić twoja menagerka i opowie Ci coś o twoje trasie.
-Co?
-No tak. Żebyś za ten czas się nie zanudziła też jedziesz w trasę.
-Aha, to żeś mnie pocieszył...-mruknęłam i schowałam twarz w marynarce Harr'ego. Ten nie rozluźniając uścisku pocałował mnie we włosy i szepnął ciche "Kocham Cię"...


***
Długo nic nie było ale na moje usprawiedliwienie mam to że zakładam następnego bloga. Mam już ułożone w głowie 2 historię tylko za cholerę nie mogę się zdecydować, którą pisać. Więc pomyślałam, że wy zdecydujecie.
1. Spokojna opowieść o dziewczynie, która myślała, że znalazła tego jedynego. Myślała, bo kiedy tylko jej życiu zachciało się grać w kotka i myszkę, wszystko zmieniło się drastycznie. Nagle jej "jedyny" chłopak stanie się dla niej tylko przyjacielem a w jej serce będzie molestować płuco dla kogoś innego.
2.Wybuchowa historia o parzę ludzi, którzy nawet nie wiedzą że są w sobie zakochani. No bo jak to dostrzec, kiedy obiekt twoich westchnień jest twoim wrogiem?
To takie minimalne zagłębienie w opowieściach. Nie wiem czemu ale bardziej ciągnie mnie to dwójki ale decyzja należy do was. Jeśli decyzja zapadnie w miarę szybko tak, prolog to jednej z tych historii pojawi się może w ten weekend? Nie wiem, w każdym bądź razie jestem chora więc mam dużo czasu ;]
Kocham Was! xxx

czwartek, 6 września 2012

Rozdział dwudziesty-szósty czyli "spierdalaj Lou!"

-Chodźmy może już do domu?-szepnęłam nie przestając się patrzeć w jego piękne zielone oczy, które teraz znów są wesołe.
Nadal siedzieliśmy na tym durnym London Bridge. Coś czuję, że to nie będzie moje ulubione miejsce...
-Tak, to chyba dobry pomysł.-powiedział chłopak i dał mi całusa w usta.
Podnieśliśmy się leniwie z kamienia <czy czym to jest to wysadzone :D> i obraliśmy dobrze znany nam kierunek.
Kiedy doszliśmy do posesji wszystkie światła były już pogaszone. Pff, czego mogłam się spodziewać? Przecież jest już po pierwszej nad ranem...CHWILA! PIERWSZEJ?! Troszkę się chyba zasiedzieliśmy...
Cichutko weszliśmy do mieszkania i szepcąc sobie ciche dobranoc, poszliśmy do swoich pokoi.
Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam w piżamę, żeby w końcu ułożyć się do mojego kochanego łóżeczka :]
Przykryłam się kołdrą po samą brodę i próbowałam zasnąć, co mi nie wychodziło, bo się kręciłam i wierciłam. Czegoś w tył łóżku brakowało. A raczej kogoś!
Nie wiele myśląc <żadna to dla mnie nowość> wyskoczyłam z pokoju i cichutko utworzyłam dobrze mi znane drzwi.
-Śpisz?-szepnęłam w ciemność. Cisza.
Skoro śpi to nie będę go budzić...to znaczy wskoczę mu do łóżka tak żeby się nie obudził i przytulę. :]
Delikatnie weszłam pod kołdrę i przytuliłam się do umięśnionej <*-*> klaty chłopaka.
Po chwili poczułam jego ciepłe wargi na swoich.
-Myślałam że śpisz.-powiedziałam z lekkim wyrzutem.
-No co ty...-mruknął i powrócił do całowania.
Nawet się nie zorientowałam kiedy był na de mną i swoimi ustami, lekko muskał moją szyję. Powoli jego pocałunki schodziły w dół. Obojczyk, dekolt, okolice biustu...
Po chwili moja bluzka znalazła się na podłodze. Zaczął delikatnie pieścić moje piersi co chwile składając na nich pocałunki. Mimowolnie jęknęłam. Kiedy moje sutki były już twarde jak kamyki, zjechał niżej z pocałunkami. Brzuch, pępek.
Postanowiłam, że teraz to ja przejmę sytuację. Przekręciłam nas tak, że teraz to ja byłam na górze. Złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach, by po chwili zacząć kreślić drogę w dół. Możliwe, że będzie mieć jutro parę malinek...na całym ciele. Ale trudno. Dłużej skupiłam się na jego klacie *-* Jest co całować.
Zaczęłam składać lekkie pocałunki na już dość dużym wypukleniu u jego bokserek. Po chwili leżały gdzieś tam w koncie. Chwyciłam jego całkiem sporego członka w dłoń i poruszałam nią w górę i dół. Z jego ust wydobywał się pomruk zadowolenia, co jeszcze bardziej zachęciło mnie do "pracy". Pocałowałam jego główkę i wzięłam go do buzi.
Jego jęki stawały się coraz głośniejsze co mnie jeszcze bardziej zachęcało.
Nagle oderwał mnie od siebie i przewrócił tak, że znów był na górze. Spojrzał mi głęboko w oczy.
-Na pewno tego chcesz?-spytał nie pewnie.
W odpowiedzi przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam.
Nie przerywając pocałunku, zdjął ze mnie spodenki i lekko wszedł. Z moich ust wydobył się jęk bólu.
-Przepraszam,przepraszam,przepraszam.-wyszeptał przy moim uchu.
Z czasem ból ustawał i przeradzał się w czystą przyjemność. Gdzieś słychać było głośne jęki ale po chwili zorientowałam się, że to tylko ja. Jego ruchy stawały się szybsze. Wypełniał mnie idealnie, jak byśmy byli dwiema połówkami całości, które się złączyły. Wchodził cały i wychodził prawie do końca.
Nie obchodziło mnie to, że teraz może obudziliśmy wszystkich domowników. Teraz liczyliśmy się tylko my. Nie ja i Harry. Tylko my jako jedność.
Znów przyśpieszył, jeśli to w ogóle możliwe. Wiedziałam, że on tak jak i ja jesteśmy już u kresu. Jeszcze parę pchnięć i...doszliśmy w tym samym momencie. Chłopak opadł obok mnie i przykrył nas kołdrą.
-Kocham Cię.-szepnęłam kiedy w miarę do siebie doszłam i objęłam ukochanego.
-Kocham Cię.- spojrzał w moje oczy i lekko ale namiętnie pocałował.


-AAAAA A JEDNAK! KURWAJAPIERDOLEJEBANAMAĆ! WRÓCILI DO SIEBIE I JESZCZE SIĘ ZE SOBĄ PRZESPALI!!!!-cóż za subtelne obudzenie, Louis -.-
-Spierdala Lou!-wydarliśmy się jednocześnie z loczkiem.
Ten tylko gromko się zaśmiał i W KOŃCU wyszedł z pokoju.
-W tym domu to nawet chwili prywatności mieć nie można!-westchnęłam  i zaczęłam podnosić się z łóżka ale coś a raczej znów ktoś mnie chwycił w pasie i przyciągnął do siebie.
-Nie idź.-wymruczał mi do ucha i jeszcze mocniej przyciągnął.
-Ale jestem głodna...-wygięłam usta w podkówkę.-Odzywa się we mnie instynkt siostry Niall'a!-dodałam dumnie i wyrwałam się z jego uścisku.
Zaczęłam zbierać swoje ciuchy z podłogi. Jedno mnie denerwowało. A mianowicie wzrok Hazzy na moich pośladkach. Chociaż go nie widziałam, to głowę bym dała sobie uciąć, że tak jest.
Gwałtownie się obróciłam i ta da! Nie myliłam się.
-Co robisz?-spytałam głupkowato i przybrałam groźny wyraz twarzy.
-Podziwiam!-powiedział dumny i się wyszczerzył.
Pokręciłam tylko głową z politowaniem i zaczęłam się ubierać. Kiedy już obaj byliśmy ubrani w piżamy <czyt. ja miałam piżamę a on bokserki, bo jak on to powiedział "Ciesz się, że chociaż to ubrałem!"> ze splecionymi dłońmi, zeszliśmy na dół.


***
I ta da! Jak pewnie nie wiecie, zaczęła się szkoła. A ja dobra Andżelika wam o tym przypomnę więc ZACZĘŁA SIĘ SZKOŁA. Jako że szkoła nie ma taryfy ulgowej, to rozdziały będą bardzo nie regularnie. Raz mogą być co drugi dzień a raz np w weekend ;/ Ale mam nadzieję, że to was nie odstraszy :]
Scena dla zboczuchów-tak wiem. Kompletna klapa, ale wiele osób chcę aby opisywać. Nie wiem co napisałam. Pisałam to z przerwami nie czytając tego w całości, bo czas mnie goni, więc z góry przepraszam z a błędy.
Mam do Was pytanie. Jak myślicie, ile mam lat? Albo na ile piszę. Bo jestem ciekawa :D
Dziękuje wam za miłe słowa, Kocham Was!!! xxx
A to tak na umilenie roku szkolnego :P


sobota, 1 września 2012

Rozdział dwudziesty-piąty czyli "Ból- to jedyne co czuję..."

Jak z torpedy poderwałam się z kanapy, krzycząc coś po drodze typu "ja otworze! Ja! Nie wy!"
Zdyszana otworzyłam drzwi i nawet nie pacząc na chłopaka, pociągnęłam na górę do swojego pokoju.
-No to jaka to sprawa?-zapytał kiedy zamknęłam drzwi i spojrzał na mnie wyczekująco.
-Nie będę owijać w bawełnę! Czy możesz poudawać mojego chłopaka przez jakiś czas?-zapytałam prosto z mostu.
-Ech, droga blondyneczko...my już udajemy parę...-powiedział cicho i obdarzył mnie spojrzeniem typu "Czy tą dziewczynkę małpy wychowały?"
-Ale my udajemy przed kamerami, co nie?- chłopak przytaknął.-A ja chcę żebyś poudawał tak prywatnie.
Chwilę stał w bez ruchu jak by analizując to co przed chwilą powiedziałam, lecz po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Jasne!-wykrzyknął entuzjastycznie.- Kiedy zaczynamy?-tym pytaniem zbił mnie z tropu.
-Kiedy? Od teraz najlepiej!-wykrztusiłam zszokowana jego entuzjazmem.
Ten chwycił mnie za rękę i pociągnął na dół. Chłopcy z dziewczynami siedzieli na kanapie przed telewizorem i oglądali Fineasza i Ferba.
Pociągnęłam Mat'a za rękę, tak żeby stanąć im centralnie przed ekranem.
-Ej! Kurwa! Przeźroczyści nie jesteście! Zaraz miała wejść Isabella i spytać się "Co dziś robicie?"-wykrzyknął zbulwersowany Lou przegryzający marchewki, tym samym plując na El, która siedziała na jego kolanach i była cała w pomarańczowych strugach.
Zignorowałam jego wcześniejszą wypowiedź i zaczęłam.
-Ja i Mat chcemy wam coś powiedzieć.-napotkałam zaciekawione i jednocześnie pełne bólu spojrzenie Harr'ego.
-Jesteśmy parą!-wykrzyknęliśmy obaj radośnie.
Wszyscy popatrzyli na nas zszokowani <no oprócz Perrie> i dopiero po chwili zauważyli nasze splecione dłonie. Jak na komendę poderwali się z kanapy i zaczęli nam posyłać widoczne gołym okiem wymuszone gratulacje i takie tam.
Harry siedział nieruchomo w tym samym miejscu i wpatrywał się w jakiś niewidzialny punk w oddali. Jego wyraz twarzy tak samo jak wzrok był kompletnie pozbawiony jakichkolwiek emocji.
Nagle zrobił się cały czerwony na twarzy jak by ze złości i jego oczy przybrały jeden wielki obraz smutku i żalu. Szybko poderwał się z miejsca i wybiegł z domu głośno po drodze trzaskając drzwiami.
Chwilę patrzyli na mnie zszokowani, na co udało mi się wymusić jeden jedyny wymuszony lekki uśmiech jak się później okazało na bardzo długi czas.


Każda sekunda ciągnie się jak minuta, minuta jak godzina, godzina jak dzień a dzień jak jedna wielka nieskończoność.
Tak wyglądały moje ostatnie tygodnie. Zero uśmiechu na twarzy, ciągłe odliczanie tego jakże długiego czasu oraz ciągłe granie. Granie pary z chłopakiem, który tak naprawdę nic dla mnie nie znaczy, tylko po to żeby zadać ból chłopakowi, który jest całym moim światem. Smutne, prawda?
Nieubłaganie zbliża się koniec wakacji. Niestety.
Harry całymi dniami siedzi zamknięty w pokoju. Wychodzi tylko raz na parę dni by wziąć na przykład twa batony. I tyle. Tyle je na parę dni. Wygląda jak wrak człowieka. Chudy, podkrążone oczy i te oczy. Oczy wyrażające tylko smutek i żal.
Przez ten krótki czas jak wychodzi raz na ileś dni, każdy próbował się z nim skontaktować- na marne.
Nigdy nie odpowiadał. Nawet na nas nie spojrzał.
Tłumaczyłam sobie, że to na pewno nie prze ze mnie. Na pewno musiało się coś innego zdarzyć zaraz po tym jak powiedzieliśmy że jesteśmy z Mat'em razem.
Ale ja jestem cholernie głupia. Kretynko! To wszystko przez Ciebie! To przez Ciebie osoba, którą kochasz całym sercem tak wygląda...tak cierpi. A ja cholerna egoistka próbuje sobie tylko jakieś wytłumaczenia szukać.
Egoistka.
A ja co czuję? Ból- to jedyne co czuję.
To okropne ukłucie w sercu.
Egoistka.
Siedziałam jak co dzień na ławce w ogrodzie i patrzyłam się pustym wzrokiem w przestrzeń.
Gdzieś w oddali usłyszałam ciche trzaśnięcie drzwi ale zignorowałam je.
Pogoda była dziś przepiękna. Słońce powoli chowało się za horyzontem, rzucając liczne promienie ciepłego ukojenia na kwitnące róże i goździki. W oddali można było usłyszeć cichą melodie śpiewaną przez ptaki. Motyle latały dookoła mnie a w powietrzu unosiła się lekka woń kwiatów.
I co z tego? Niby obraz jak z bajki, ale co z tego? Co z tego jeśli ja wszystko widzę przez szarą mgłę bólu, który przepełnia mnie od środka. Co z tego?
<Włączcie sobie to>
Nie wiem czemu ale poczułam nagłą potrzebę wyjścia na spacer. Nie przejmując się resztą domowników, spokojnym krokiem wyszłam po za posesje i ze wzrokiem wpitym w chodnik szłam w pewnym kierunku. Tam gdzie mnie nogi kierowały.
W głowie miałam pustkę. A raczej natłok różnych myśli był tak wielki że z tego wszystkiego nie myślałam o niczym. Zero. Nic. Cisza.
Po dziesięciu minutach nieustającego marszu podniosłam lekko głowę ku górze żeby zorientować się gdzie jestem. Jak że moje zdziwienie było wielkie, kiedy okazało się że jestem u progu London Bridge.
-Czemu tu?-gnębiło mnie to pytanie.
Rozejrzałam się do o koła i na samej krawędzi dostrzegłam pewną postać.
Był to wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna z ciemnymi włosami. Podeszłam trochę bliżej i zauważyłam że to nie kto inny jak Harry.
-NIE!-mimowolnie wydobyłam z siebie krzyk i zaczęłam biec w jego stronę.
-Kimkolwiek jesteś, proszę zostaw mnie.-wyszeptał nie odwracając się.
-Czemu?...Czemu to robisz?-wyjąkałam i poczułam że po moich policzkach spływają gorzkie łzy.
-Czemu?-prychnął.-Bo dziewczyna, którą kocham nad życie już mnie nie kocha i ma innego!-słyszałam że też płaczę.
-Ale debilu! Ja Cię kocham! To było tylko udawane! KOCHAM CIĘ! SŁYSZYSZ? KOCHAM! Jeśli ty skoczysz ja też skocze! Rozumiesz?!-wydarłam się i bezsilna upadłam na kolana.- You jump, I jump! Remember?-wyszeptałam cicho dławiąc się własnymi łzami.
Nie miałam siły. Nie miałam siły żeby wstać i do niego podbiec. Po prostu widząc go tam, krok od śmierci, straciłam całą siłę. Byłam wtedy tylko ciałem, bo wszystko inne było z nim.
-Andżelika?-wyszeptał, powoli się obracając w moją stronę.
-I love you...You jump, I jump...-szepnęłam ledwo słyszalnie ponownie.
Nawet się nie spostrzegłam kiedy byłam w ramionach Harr'ego. Wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka.
-Naprawdę byłabyś zdolna skoczyć za mną?-zapytał cicho.
Spojrzałam w jego zapłakane zielone oczęta.
-Oczywiście. Kocham Cię Harry.-szepnęłam.
-Ja Ciebie też kocham.-i nasze usta złączyły się w czułym pocałunku.


***
PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAM,PRZEPRASZAM! Zabijcie mnie, posiekajcie co kolwiek ale was bardzo przepraszam że tak dawno nie dodawałam rozdziałów.
Choć chyba taka długa przerwa mi się przydała bo ten rozdział chyba jakoś mi wyszedł?
I jak Wam się podoba nowy wygląd?
Chcecie iść do szkoły? Bo ja nie -.-
Komentujcie i pamiętajcie, że was kocham! xxx

A to tak na przeprosiny jeszcze *-* Huehuehue :]

środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty-czwarty :***

Zeszłam na dół do reszty i jak gdyby nigdy nic, usiadłam na kanapie. Starałam się zachować kamienną twarz, żeby nie widzieli mojego cierpienia. Żeby on nie widział...
-I co? Pogodzeni?-zaświergotał wesoło Lou i potargał loczki Haroldowi, który właśnie zszedł. 
Lou! Zostaw moje loczki! To ja jestem od ich macania a nie ty! -.-
Boże, stop! To już nie są moje loczki. Bo teraz nie ma już nas. Jestem ja i on!
Debilka.Debilka.Debilka. 
Może i już nie ma nas ale chciałabym żeby było...trza było mu wybaczyć...?
Nie! Dobrze zrobiłam, że mu nie wybaczyłam. On mnie zdradził. Bo to już jest zdrada, prawda? 
Debilka.Debilka.Debilka. Jednak mam IQ na minusie -.- 
-Lou...-szepnął Hazza i popatrzył na przyjaciela smutnym wzrokiem.
Chyba nie zrozumiał aluzji, bo popatrzył teraz na mnie wesoło i puścił Loczka, by mnie zacząć przytulać.
-Lou.-teraz ja się odezwałam.
-Co?-zapytał głupkowato.
-My już nie jesteśmy razem...-powiedziałam głosem wypranym z emocji.
Chłopak popatrzył na mnie i na mojego eks smutno i pokiwał lekko głową na nie.
-Ale...ale to jest głupie. Jak wy nie jesteście razem to to jest głupie.-szepnął.
-Co?-zapytaliśmy wszyscy równocześnie.
-Nic.
-Andżela? Możemy pogadać?-podeszła do mnie Perrie.
-Co wy tak wszyscy chcecie dziś gadać?!-burknęłam i poczłapałam za blondynką.-No.-powiedziałam gdy byłyśmy już same.
-Mam dla Ciebie pewną propozycję.-rzekła tajemniczo i przeciągła się jak szpieg.
-Hmm, no to słucham?-zainteresowałam mnie.
-Chciałabyś się odwdzięczyć temu idiocie z kręconymi włosami?
-Co?-zbiła mnie z tropu O.o
-Zapytaj Mat'a czy by nie poudawał twojego chłopaka.
-Perrie, ale on już udaję mojego chłopaka.-walnęłam facepalm'a.
-Ale chłopaka takiego prawdziwego.-popatrzyła na mnie z politowaniem i powiedziała jak by to była najoczywistsza rzecz na świecie.
Teoretycznie, to by było dobre. Ale jak on się wtedy poczuję?
-A on myślał jak ty się poczujesz jak ślinił się z tą zdzirą?-coś mi mówiło w głowie.
......DZWONIE DO MAT'A!!!
-No dobra.-mruknęłam i wybrałam numer chłopaka.
-Tak?-rozbrzmiał głos w słuchawce.
-Mat, mógł byś przyjść do domu chłopaków? Mam sprawę.
-Spoko, za 10 minut będę.-i się rozłączył.
-I co? Przyjdzie?-dopytywała dziewczyna.
-Echem.
-To jesteśmy w domku.
Zeszłyśmy na dół i przyłączyłyśmy się do oglądania jakiegoś gówna w TV.
Dosłownie po 10 minutach rozbrzmiał dzwonek do drzwi.


***
Udało mi się napisać! Jeee internet bezprzewodowy rządzi! :D
Dziękuje za miłe słowa :) Pozdrowienia z Międzyzdrojów :]
xoxo
P.S. Przepraszam że taki krótki ale tylko tyle mi się udało wyskrobać :>

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty-trzeci...

*Przypomnienie*
Przez chwilę wpatrywał się we mnie z kamienną twarzą lecz zaraz spuścił głowę.
-Tak myślałam.-szepnęłam i pobiegłam w przeciwnym kierunku. 

Przedzierałam się przez tłumy ludzi. Czasem zerkałam na poszczególnych. Każdy był wpatrzony w swój czubek nosa. Każdy miał jakiś cel. Każdy.
Nikt nie przejmował się smutkiem innych. Nikt. Ale zazdroszczę im. Zazdroszczę im chodź by tego celu, którego ja już nie miałam. Teraz nie liczył się dla mnie nikt ani nic. Teraz moje życie jest bezsensu. Bez Niego.
Wpadłam na kogoś, potrącając tą osobę. Nawet nie chciało mi się podnieś głowy, by zobaczyć kto to.
-Andżelika? Boże, co się stało?-spytała przejęta dziewczyna.
Dopiero teraz podniosłam głowę i zobaczyłam, że to Danielle. Nie wiele myśląc wtuliłam się w dziewczynę i jeszcze bardziej rozpłakałam.
-Co się stało?-ponowiła pytanie.
-Moje życie jest teraz bez sensu. -szepnęłam. Nic więcej nie potrafiłam z siebie wydusić. Przynajmniej powiedziałam prawdę...
-Chodź, pojedziemy do domu i tam wszystko mi opowiesz, dobrze?-pokiwałam twierdząco głową i nadal przytulana do dziewczyny poszłam do limuzyny. Zaraz po nas wsiadły El i Perrie. Pewnie Dan musiała już je poinformować.
Jechałyśmy w ciszy, która czasem była zagłuszana moim cichym łkaniem. Chociaż ich nie widziałam, to i tak mogłam sobie głowę uciąć, że wymieniają porozumiewawcze spojrzenia.
W końcu dojechałyśmy.
-A chłopcy wiedzą, że nas nie ma?-zapytałam cicho.
-Napisałam Liam'owi żeby się nie martwił.-powiedziała Dan zatroskanym głosem.
Weszłyśmy do domu i od razu pobiegłam do swojego pokoju. Wtuliłam się w poduszkę i zacisnęłam mocno powieki, żeby nie uronić ani jednej więcej łzy.
-Andżel...opowiesz co się stało?-spytała cicho Eleanor. Nawet  nie wiem kiedy wszystkie znalazły się w moim pokoju. Popatrzyłam na nie smutnym wzrokiem i lekko pokiwałam głową na tak.
-Jak same widziałyście, musiałam pocałować Mat'a. No i Harry się chyba wściekł i gdzieś poszedł. Zaczęłam go szukać. I znalazłam. Był tam ale nie sam. On..on..-nie mogło mi to przejść przez gardło. Jeszcze głośniej zaczęłam szlochać i mocniej wtuliłam się w poduszkę.
Dziewczyny weszły na łóżko i mnie mocno przytuliły.
-Dokończysz?-szepnęła Perrie.
-Ychym. On..-wzięłam głęboki wdech- całował się z Megan!-teraz to już ryczałam jak bóbr.
Jeszcze mocniej mnie przytuliły. Nawet nie wiem kiedy zasnęłyśmy w takiej pozycji.

-CO ZROBIŁEŚ?!-ktoś darł się na dole, budząc mnie przy okazji -.-
Ałł! Moja głowa! Chciałam wyswobodzić się z uścisku dziewczyn nie budząc ich ale chyba marnie mi to wyszło...
-I jak się czujesz?-zapytała zaspanym głosem Danielle.
-Do dupy.-mruknęłam.
-Wiesz co zalecam? Olaniem go po całej linii. Nie warto płakać przez takiego dupka. Bądź przy nim silna, nie okazuj że Cię to ruszyło. To na początek będzie dobre...-podpowiedziała Perrie.
No to jest dobre ale czy mi się uda? Spróbować zawsze można...
Wstałam i poszłam do łazienki. Nawet nie spojrzałam w lustro, tylko od razu poszłam pod prysznic. Zmyłam rozmazany makijaż i nałożyłam nowy. Uczesałam i ubrałam.
Jak nigdy nic zeszłam na dół, do kuchni.
-Cześć wszystkim!-wydarłam się wesoło. Przynajmniej starałam się, żeby brzmiało wesoło :|
-Yyy...cześć?-zdziwienie na ich twarzach-bezcenne.
Dziewczyny podniosły kciuk w górę na co się uśmiechnęłam.
-Głodna jestem. Co na śniadanie?-jęknęłam.
Na moje słowa, Niall chyba dostał jakieś głupawki, bo zaczął brechtać się jak głupi.
-I z czego się śmiejesz, debilu?-byłam nie źle poirytowana -.-
-Z niczego. Zaraz coś zrobię.-się w końcu uspokoił.
Przez cały czas, odkąd weszłam do kuchni, czułam że Hazza bacznie mi się przygląda ale szczerze miałam to gdzieś.W końcu już nie wytrzymał...
-Andżelika, możemy porozmawiać?-no i mówiłam, że nie wytrzymał :]
-Ależ my rozmawiamy!-rzekłam z miną milorda i głupkowatym uśmieszkiem jednocześnie.
-Ale na osobności.-chyba go zirytowałam...trudno! Jego problem.
-A to nie mamy o czym gadać.-przybrałam poważną minę i spojrzałam mu w oczy. Już nie były tak zielone jak wcześniej. Teraz były blade. Wcześniej rozjaśniała je radość. Teraz jest tylko smutek. Smutek. Smutek. Smutek. Smutne...
-Proszę...-szepnął cicho a jego oczy nagle się zeszkliły.
Chwilę wpatrywałam się w niego i w końcu skinęłam lekko głową.
Poszliśmy na górę do jego pokoju. Nie wiem czemu tu ale dobra.
Odwrócił się do mnie przodem i spojrzał w oczy.
-I po co tu przyszliśmy? Po to, żebym wysłuchiwała jakiegoś dennego "To nie było tak jak myślisz"? Proszę cię..a tak właściwie to nawet nie wiem po co to zrobiłeś? Ja musiałam go pocałować! Musiałam rozumiesz! A ty?-wykrzyczałam mu prosto w twarz. Była już bliska płaczu ale nie! Nie dam mu tej cholernej satysfakcji!
-To nie tak! Nie chcę się tłumaczyć! Wiem, że musiałaś, teraz wiem! Ale wtedy działałem pod wpływem chwili. Nie myślałem co robię! Po prosu dążyłem tylko do jednego celu. Żebyś zaznała tego bólu co ja wtedy. Dopiero jak odeszłaś, zdałem sobie sprawę co właśnie zrobiłem. Nienawidzę się za to! Nienawidzę, rozumiesz?!
If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time- zacytował tekst piosenki.
Gdybym tylko mógł, nigdy by się to nie wydarzyło. Nigdy.
Żałuję tego i kocham Cię! Kocham Cię jak wariat. Świata po za tobą nie widzę! Proszę...Nie, błagam! Wybacz mi! Gdybym tylko mógł cofnąć czas...-łzy leciały mi i jemu ciurkiem po policzkach.
Wpatrywałam się chwilę w niego z niedowierzaniem. Chciałam wykrzyczeć ja też Cię kocham. Ale nie mogę. Muszę być silna.
-Ale nie możesz...-szepnęłam cicho i odeszłam.


***
Hej, Hay, Hello! I jak się podoba? Mi nawet :]
Info: Dziś wyjeżdżam na tydzień do Międzyzdrojów i nie będzie mnie raczej do końca tygodnia. Bierzemy laptopa ze sobą ale wątpię żeby rodzice pozwolili mi pisać :/ Jak tylko będę mieć chwilę, to obiecuję że się postaram :) :**
Kocham Was! xxx

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty-drugi :>

2 tygodnie. Tyle trwa już ten nasz udawany związek. Jeszcze drugie tyle i znów będę mogła publicznie całować i przytulać mojego Loczka. Dziś wieczorem miał być koncert charytatywny, na którym chłopaki będą śpiewać. Oczywiście ja też muszę być. 
A wiecie że udaję tą parę z Mat'em już 2 tygodnie i ani razu nie musiałam się z nim całować?! Hazza chyba też,  chyba że poza miejscami publicznymi za co by dostał w łeb. 
Leże właśnie w łóżku i rozmyślam. Rozmyślam nad dzisiejszym dniem. Mam przeczucie, że nie będzie on udany. ... . Debilka! Co może się stać? Lepiej wstanę, bo im więcej rozmyślam, tym głupsze myśli mi wpadają.
Delikatnie wstałam z łóżka, tak żeby nie obudzić Harr'ego i zeszłam na dół w piżamie. Z Mat'em i Megan mamy się spotkać już na koncercie, więc spoko. 
W kuchni przywitał mnie Liam z kubkiem kawy w ręce i oczami w gazecie.
-Cześć tatusiu.-oznajmiłam radośnie. Chłopak w końcu mnie zauważył i radośnie pomachał.
-Kawy?-zapytał lekko zaspanym jeszcze głosem.
-Herbaty jak można.-odpowiedziałam.-Reszta jeszcze śpi?
-Niall jest na zakupach a reszta pospólstwa chrapie. Proszę.-podał mi kubek gorącego napoju i usiadł koło mnie.
-JESTEM-wydarł się przypał, wchodząc do kuchni i rzucając siatki na stół. 
-No to ja robię śniadanie a ty- tu pokazał na mnie- pójdziesz ich obudzić.- rozkazał tatuś. 
Spoko. Już wiem nawet jak. 
Najpierw weszłam do pokoju Lou. Leżał rozwalony na łóżku jak długi i szeroki. Cichutko podeszłam do jego łóżka i się nad nim pochyliłam.
-Louis'ku. Wszystkie marchewki świata zostały zjedzone przez Keviny.-szepnęłam mu do ucha. 
Gwałtownie otworzył oczy.
-CO?!-wydarł się dopiero po chwili zdał sobie sprawę z mojej obecności.-Ty...
Ja tylko wesoło opuściłam jego pokój i poszłam do Zayn'a. Zrobiłam tak samo jak z poprzednim.
-Zayn. Wszystkie lusterka świata się rozbiły.- jego reakcja była całkiem podobna. 
Na koniec został mi ten słodziak. Podbiegłam do łóżka i usiadłam na nim okrakiem. 
-Złotko, wstawaj!-mówiłam. Ale ten nic. Pochyliłam się nad nim i złożyłam na jego ustach krótki ale czuły pocałunek. W końcu otworzył te swoje piękne zielone ślepka i się szeroko uśmiechnął. 
-No tak to mogę być budzony codziennie.-wymruczał.
-Chodź na śniadanie.-szepnęłam mu do ucha i przelotnie pocałowałam. 
Szybko zbiegłam na dół. Po 10 minutach byliśmy już wszyscy.
-Jakie plany na dziś?-jak zwykle nie ogarnięty Zayn.
-No przecież dziś jest ten koncert charytatywny.-przypomniał Liam.
Usłyszałam czyjeś kroki na korytarzu. Zaraz potem ukazała mi się uśmiechnięta Danielle a za nimi Perrie i Eleanor. 
-Cześć Wam!-powiedziały chórem.
-Hej!-my też zgodni :D
-My Cię Andżelika porywamy, bo musimy się jakoś wystroić na koncert.-powiedziała poważnie Eleanor.
-Co? Ale to będzie dopiero wieczorem.-zdziwiłam się.
-Dziewczyno! Już jest 15!
-O fuck.-szepnęłam i pobiegłam do pokoju. Zaraz do mnie dołączyły dziewczyny. 
-Musisz wyglądać sto razy lepiej od Megan.-rzekła Danielle, grzebiąc w torbie.
Wysłały mnie do łazienki. Szybko się umyłam i ubrałam w to co wcześniej podsunęła mi dziewczyna Malik'a.
Zrobiłyśmy makijaż i się uczesałyśmy. Ja, PerrieDanielle i Eleanor zeszłyśmy na dół. 
-No w końcu!-wykrzyczał zniecierpliwiony Boo Bear i przytulił El.
Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy na ten koncert.
-Wiesz, że wyglądasz wspaniale?-szepnął mi na ucho Harry.
-Przesadzasz.-mruknęłam. 
-Co to to nie.-odparł stanowczo i mnie pocałował.
-No weźcie. Moglibyście chociaż tu nie wymieniać się zarazkami.-dzięki za cenne uwagi Lou. Żebym ja Ci tu zaraz nie zaczęła wypominać twoich pocałunków przy nas -.-
Posłusznie oderwaliśmy się od siebie. Jechaliśmy jeszcze gdzieś 10 minut i mogliśmy wysiąść.
Nawet się nie spostrzegłam kiedy koło mnie pojawił  się Mat a koło Hazzy Megan. Chłopak objął mnie w pasie i posłał mi przyjacielski uśmiech, który odwzajemniłam.
Zaraz dobiegli nas fotoreporterzy.
-Cześć Andżelika. Cześć Mat. Mogę Wam zadać kilka pytań?-zapytał uprzejmie jeden dziennikarz.
-Jasne.
-Jak Wam się układa?
-Fantastycznie.-wyprzedził mnie chłopak.
-Serio? Niektórzy mają wątpliwości co do waszego związku. Mówią, że jest udawany a ty nadal podkochujesz się w Harry'm Styles'ie.-no to mnie zatopiła. Reporter 1. Andżelika 0. 
-To nie prawda. Ci którzy tak sądzą są w błędzie.-powiedziałam niepewnie.
-Czyżby?-podniósł jedną brew do góry.-Udowodnijcie.
Odwróciłam się niepewnie w stronę chłopaka. Ten się uśmiechnął i ujął mój podbródek.Nie wiele później nasze usta się spotkały. Nie powiem. Było przyjemnie. Ale nie może się równać z całowaniem Loczka. 
Nagle wszyscy fotoreporterzy zbiegli się wokół nas i zaczęli robić zdjęcia. Aż taką sensacją jesteśmy? -.-
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to smutne i przepełnione bólem zielone oczka Harr'ego. Lekko uśmiechnęłam się do niego na co gwałtownie się obrócił i odszedł wyraźnie wkurzony...
No ale ja musiałam! Nie wiele myśląc poszłam go szukać. Pff! Już widzę te nagłówki. Że niby zwiałam to "byłego". W dupie ich mam! 
Przedzierałam się przez tłumy ludzi aż w końcu dotarłam za kulisy. Zauważyłam go w kącie. Podeszłam w bliżej. Już chciałam coś powiedzieć, kiedy zauważyłam że nie jest sam. Wytężyłam wzrok. Chwila. CZY ON KURWA CAŁUJĘ SIĘ Z MEGAN?! 
-CO DO CHOLERY?!-krzyknęłam. Leniwie się od siebie oderwali i Hazza znudzonym wzrokiem spojrzał na mnie.
-Ooo...przypomniałaś sobie nagle o mnie?-zapytał kpiąco.
-Debilu! Nigdy nie zapomniałam!-wydarłam się na niego ze łzami w oczach.
-Czyżby? Nawet jak całowałaś się z tym dupkiem?
-Musiałam go pocałować! Musiałam inaczej wydało by się, że ten związek jest udawany! Ale ja to zrobiłam, bo musiałam. A ty? Ty, bo chcesz żebym poczuła ból? Jeśli tak to proszę! Udało Ci się...-ostatnie słowa niemal wyszeptałam. Łzy spływały po moim policzku.
Przez chwilę wpatrywał się we mnie z kamienną twarzą lecz zaraz spuścił głowę. 
-Tak myślałam.-szepnęłam i szybko pobiegłam w przeciwnym kierunku.


***
Jakoś Happy to nie w moim stylu :D 
Znoszę limit, który i tak jest bezsensu ale liczę że i tak będziecie komentować :)
Dziękuje za miłe słowa! Kocham! <3 <3 <3 

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty-pierwszy :)

Gadaliśmy tak może jeszcze 2 godziny. Megan i Mat wydali się całkiem fajni, szczególnie dziewczyna. Ale i tak na więcej niż znajoma nie może liczyć z mojej strony, no bo na pewno nie w jej sytuacji. Już to widzę jak moja przyjaciółka przytula mojego faceta...nie, nie, nie. Mat teoretycznie od pierwszego "wybryku" to nie był taki zły. Może czasem spotkałam się z natarczywością jego wzroku, ale udawałam, że nie zauważyłam.

Wstałam rano bardzo wcześnie <czyt. 14>, bo mamy niby pokazać się dziś w wywiadzie z naszymi "nowymi parami" -.- Strasznie mi się źle spało, bo Harold nie przyszedł do mnie na noc <O.o. ale cóż. Ubrana i wg ogarnięta, zeszłam na dół. Zrobiłam sobie szybko płatki i poczłapałam do salonu, gdzie byli już wszyscy łącznie z Mat'em i Megan.
-Ooo! Śpiąca królewna się obudziła! W końcu...-jak zwykle miłe powitanie, bracie -.-.
-A pierdolnął Cię kiedyś ktoś?!- wybełkotałam z pełną gębą płatków. Taaa to musiało chyba komicznie wyglądać, bo Lou i Zayn wybuchli śmiechem a Niall uniósł ręce w geście niewinności.
Rozsiadłam się wygodnie na fotelu i zaczęłam skakać po kanałach na TV, ale jak zwykle kurwa nic nie było! Yyyy...czasem mam ochotę wywalić ten telewizor przez okno! -.-
Wkurzona cisnęłam pilotem na stół i poszłam odłożyć miskę do kuchni. Nawet nie wiem czemu mam taki zły humor.
Nadal naburmuszona wróciłam do salonu i zaczęłam przysłuchiwać się rozmowom pozostałych.
-Dziś początek naszego udawania pary. Fajnie, co nie?-odezwał się do mnie Mat.
-Taaa, zajebiście!-prychnęłam z sarkazmem, którego chyba nie wyczuł, bo na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech zadowolenia. Skierowałam swój wzrok w stronę Hazzy, który od wczoraj się jakoś inaczej zachowuje. Nie dość, że nie przyszedł na noc <co samo w sobie jest wielkim WoW>, to jeszcze traktuję mnie tak bardziej oschle. Ostatnio okazał mi jakąś czułość, wczoraj kiedy mnie przytulał, przed poznaniem Magan.
Po pewnym czasie, usłyszeliśmy trąbienie, co oznaczało, że Paul po nas przyjechał i jedziemy udzielić wywiadu. Leniwie poczłapałam się za tymi przypałami i wsiadłam do busa chłopaków gdzie czekał już na nas  Paul.
-No to czas ogłosić światu nasze nowe pary.-powiedział zacierając ręce.
Jechaliśmy może z 15 minut i już byliśmy pod studiem. W środku zostaliśmy przygotowani i za chwilę mieliśmy wchodzić.
3,2,1..i wbiegliśmy na salę. Wywiad jak się okazało prowadził Tom! Fajnie.
Rozsiedliśmy się na kanapie <ja musiałam koło Mat'a> i facet zaczął.
-Cześć wam! Jak dobrze was znów widzieć!-wydarł się.- Zacznę od Ciebie- tu palcem wskazał na mnie- I co? I co?
-Ale, że co ma być?-zapytałam zbita z tropu.
-Nie pamiętasz ostatniego wywiadu?
-Pamiętam...
-No i ty mi tu kłamałaś, że Hazza Cię nie kręci! A kto niecały tydzień później zaczął z Nim chodzić?
-Oj tam, oj tam! Teraz mi to będziesz wypominać? A po za tym, zwróć uwagę, że on tu cały czas siedzi!-wskazałam za loczka, który szeroko się uśmiechał i posłał całusa w moim kierunku, na co przewróciłam oczami.
-Tak będę- przybrał minę obrażonego dziecka- a teraz z innej beczki. Kim są oto tu zebrani- wskazał na mojego "chłopaka" i Megan.
-To jest mój nowy chłopak Mat, a to jest nowa dziewczyna Harr'ego- Megan- przedstawiłam zebranych.
-Nowy chłopak, nowa dziewczyna, że co?!
-Nooo...-popatrzyłam się na niego jak na idiotę, którym w dalszym ciągu jest.
Dalsza część wywiadu to jedne wielkie nudy, że aż mi się spać zachciało :D
Stałam akurat na korytarzu i czekałam na resztę pospólstwa. Na moje szczęście, pierwszy dołączył do mnie MÓJ chłopak. Stanął koło mnie a ja nie wiedziałam jak się przy nim zachować.
-To już z własnym chłopakiem gadać nie chcesz? Chyba, że na poważnie wzięłaś sobie tą informację o zerwaniu?-rzucił...oschle? I jeszcze ta maska obojętności.
-Ja po prostu nie wiem jak się przy tobie zachować. Od wczoraj jesteś jakiś inny. To ty nie traktujesz mnie jak własną dziewczynę a nie ja ciebie.-odrzekłam równie oschle.
-Co?- zdziwił się. Przynajmniej jakieś emocje były wymalowane na jego twarzy.
-No dobrze słyszysz. Nawet mnie od wczoraj nie dotknąłeś a co dopiero...-prychnęłam.
Chwilę wpatrywał się we mnie, a potem spuścił głowę.
-Przepraszam.-mruknął, nadal usilnie wpatrując się w podłogę.
-Za co?-teraz to ja się zdziwiłam.
-No za moje zachowanie. Kocham Cię!-w końcu spojrzał mi w oczy.
-Ja też Cię kocham Harry.- powiedziałam czulę i chwyciłam jego koszulkę, by go przyciągnąć i pocałować.


***
Tak! Wiem, że nawaliłam i przepraszam za to. :< Dziękuje za miłe słowa. Zawsze poprawiają mi humor i dają wenę :) Kocham Was.
Chciałabym aby każdy, kto przeczyta ten rozdział,skomentował, bo chcę wiedzieć dla ilu osób to piszę :)
15 kom= NN
Oglądaliście Zakończenie Olimpiady. Ja jak usłyszałam to Na,na,na,na, to zaczęłam skakać po fotelu i śpiewać z nimi. A jak ich zobaczyłam, to pierwsze co powiedziałam to "Ale oni wyglądają seksownie" a rodzice patrzą się na mnie z miną WTF :D Ja mam taką reakcje jak ich w TV zobaczę to aż się boję co będzie, jak będą w Polsce *-* Zgon na miejscu ***----***





sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty *-*

*Za nim zacznę....JA PIERDOLE! AAAA! TO JUŻ 20 ROZDZIAŁ!!! CZUJECIE TO?! AAAA!!! :D*

                                        :) Miłego Czytania :)

Obudziłam się wtulona w tors Harr'ego. Ukradkiem spojrzałam w jego stronę i zauważyłam, że na jego twarzy widnieje szeroki uśmiech.
-Jak się spało kochanie?-wymruczał. *-* Ten głos, ta chrypka. I usłyszeć to jako pierwszą rzecz z samego rana *-* No po prostu czuję jak się rozpływa...
-Przy tobie? Wspaniale!-odpowiedziałam i przekręciłam się w taki sposób, że leżałam nad nim, lekko się pochylając. Spojrzałam w jego zielone oczęta w których zdawało się zauważyć małe chochliki tańczące makarenę. Przybliżyłam moje usta do jego warg i chciałam się z nim trochę podroczyć ale ten niecierpliwiec mnie do siebie przyciągnął i przeturlał, że teraz to on był na górze.
-I co teraz?-zapytał cwaniacko. Jego loki lekko łaskotały mnie w czoło a oczy zdawały się pożerać mnie. No tak! Przecież mam tylko na sobie opiętą koszulkę, która tylko podkreśla moje kształty.
-No nie wiem, nie wiem...zdaję się na Ciebie-wyszeptałam mu prosto w lekko rozchylone usta. Nawet nie wiem kiedy trwaliśmy w zachłannym pocałunku i do mojego pok...STOP! Teraz to już raczej naszego pokoju <i tak codziennie do mnie przychodzi> wtargnął Liam.
-Ludzie, ogarnąć dupy! Manager zaraz przychodzi!-jak szybko przyszedł, tak szybko wyszedł.
Niechętnie się od siebie oderwaliśmy. Ja szybko się ogarnęłam i ubrałam. Jak burza przebiegłam przez kuchnie i wzięłam naleśnika by popędzić do salonu, gdzie był już menadżer.
-Andżelika, dobrze że jesteś, bo to też dotyczy Ciebie- powiedział Paul <powiedzmy, że on jest menadżerem>.
-O co chodzi?-jak zwykle trzeźwo myślący Liam.
-To sprawa głównie do Andżeliki i Harr'ego.
-Do nas?-powiedzieliśmy w tym samym momencie. Odruchowo przysunęłam się bliżej niego a on objął mnie ramieniem.
-Wiem, że się kochacie i wg ale musicie zerwać.
-CO?!-wydarliśmy się znów w tym samym momencie.- To chyba jakieś żarty.-dopowiedział kpiąco loczek i jeszcze mocniej mnie ścisnął.
-Musicie przynajmniej do publiki. W domu możecie znów być parą.-mówił to tak spokojnie, że mam ochotę mu przypierdzielić.
-Ale dlaczego?-próbowałam zachować spokój.
-Jak wiecie jesteście bardzo znani. Ale są dwie wschodzące gwiazdy do rozgłoszenia. Ty Harry będziesz udawać parę z niejaką Megan a ty Andżelika z Mat'em. Przez miesiąc. Potem możecie zerwać i znów do siebie wrócić. To tyle. Jeszcze dziś po południu tu będą to się poznacie.- i wyszedł. Po prostu wyszedł jak nigdy nic.
Miałam łzy w oczach. Nawet się nie zauważyłam kiedy zaczęły mi spływać po policzku. Harry widząc mnie płaczącą, objął mnie całym sobą i czule pocałował.
-Jakoś to będzie. W domu znów będziemy razem, to tylko w miejscach publicznych i miesiąc. Nie smutaj...-szeptał mi do ucha- Pamiętaj! Kocham Ciebie i tylko Ciebie! I to jest najważniejsze.
-Ja też Cię kocham.-wyszeptałam, jeszcze bardziej się do niego tuląc.
-Ej miśki! Nie rozpaczajcie!- podszedł do nas Lou i się w nas wtulił. Tak samo postąpiła reszta, przez co utworzyliśmy zbiorowego miśka ;)
Nie wiem ile tak trwaliśmy. Ale chyba długo, bo wybiło południe i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Rozluźnili nas z uścisku i poszli otworzyć drzwi. My nadal przytuleni, czekaliśmy na nich jak na jakiś najgorszy w świecie wyrok.
Z korytarza słyszałam ciche rozmowy, które z czasem stawały się coraz głośniejsze i wyraźniejsze.
-Cześć Wam!-wykrzyknęła dwójka radośnie.
-Ychymm...-miało to być powitanie a wyszło jak jęknięcie.
-Ja jestem Megan.- podeszła do nas długonoga brunetka z czarnymi oczami, strasznie jasną karnacją <jak wampir w zmierzchu O.o>, nieskazitelną cerą i idealną figurą.
Kiedy ją ujrzałam i pomyślałam, że to ma być "dziewczyna" MOJEGO Harr'ego cicho jęknęłam.
Podaliśmy sobie z nią dłoń i usiadła dziwnie blisko jeszcze raz podkreślę MOJEGO <żeby było jasne :D> loczka.
-A ja Mat.-przedstawił się wysoki brunet z włosami na żelu <daleko mu do Zayn'a -.->, piwnymi oczami i chyba niezłymi mięśniami <daleko mu i tak do całego 1D :D> i mnie uścisnął, przez co zmusił mnie, żebym się oderwałam od Hazzy. :/
Usiadł koło mnie objął ramieniem, za co posłałam mu wrogie spojrzenie i ściągnęłam rękę.
-Wyjaśnijmy sobie coś.-zwróciłam się do Mat'a- Może i w miejscach publicznych jesteśmy parą, ale z dala od paparazzich moim chłopakiem jest Harry! Więc wara ode mnie!-wysyczałam przez zaciśnięte zęby, na co  się głupkowato uśmiechnął. Odwróciłam się znów do MOJEGO chłopaka, który aż się gotował ze złości.
Pocałowałam go lekko, dając mu do zrozumienia żeby się rozluźnił.
Następny miesiąc zapowiada się po prostu świetnie! -.-


***
AAAAAAAA 20 ROZDZIAŁ! I 5000 WYŚWIETLEŃ!!! AAAAA!!!! OMG Dziękuje Wam za wszystkie miłe słowa! Kocham Wam! Nie będę kłamać, że nie spodziewałam się że tak dużo napisze, bo to by były bzdury. Moim celem jest dobić do setki czy wam się to podoba czy nie :D.
Stała zasada :) 15 kom.= NN