poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział siódmy :*

-Dobra, tak więc: Nie podoba mi się to, że całowałaś się z Hazzą...
-Wiec dlatego byłeś taki zły?-zapytałam.
-Nie, nie!- zaprzeczył szybko.-ja po prostu..eh...nie chcę, żebyś cierpiała. 
-Czemu miałabym cierpieć?
-Bo widzisz-zaczął niepewnie- Hazza to jest flirciarz i podrywacz.Rzuca dziewczyny jeszcze szybciej niż je "zdobywa". A ja nie chcę, żebyś ty była jedną z jego kolekcji. Kocham Cię i chcę cię obronić przed tym złem. 
Szczerze zdziwiła mnie jego wypowiedź. Nie dość, że powiedział, że mnie kocha to jeszcze to z tym cierpieniem. :< Teraz dopiero chyba zdałam sobie sprawę, jakiego mam wspaniałego brata. Tak się tym wzruszyłam, że aż łza mi poleciała po policzku.
-Ej! Andżela! Nie płacz, ja nie chciałem Cię wystraszyć ani nic...
-Ale ja nie z tego powodu płacze!-przerwałam- Ta łza, to dlatego, że wzruszyła mnie twoja wypowiedź. Dziękuje. Dziękuje i też Cię kocham bracie. Za to, że tyle dla mnie robisz.- to powiedziawszy, mocno się w niego wtuliłam.
-Oj, bo ja sam się zaraz popłaczę!- powiedział udając oburzenie. Kiedy się od siebie oderwaliśmy powiedział- Dobra, fajnie było być kochającym się rodzeństwem ale jak by ktoś się pytał- tu zrobił pauzę i znacząco się na mnie popatrzył- WYPRĘ SIĘ TEGO! I radzę abyś ty też! :D
-Hahhahaah! Jaasnee! Jakaś rozmowa?! Nic nie było!- wykrzyczałam udając teatralnie zdziwienie.
-Hahaha! I za to miedzy innymi Cię kocham! A tak na koniec. To ty...no wiesz...
-Nie, nie wiem, Niall.
-Nooo...czujesz coś do niego?-spytał, chyba sam nie wierząc w swoje słowa.
Po usłyszeniu tego walnęłam Poker Face. Co mu mam powiedzieć? Co, jak ja sama nie wiem...no ale, skoro chwila prawdy to prawda :|
-Powiem prawdę! A mianowicie: Nie wiem!
-Ale, że jak? 
-A no tak. Lubię go. Nawet bardzo. Nie świadomie, traktuje go inaczej niż na przykład Zayn'a czy Louis'a. Ale raczej nie mogę powiedzieć, że to jest miłość. Ale znowu nie zauroczenie. Rozumiesz? Strefa pomiędzy. Nie mogłam go pokochać, bo do dzisiaj miał do mnie dystans. Pewnie sami to zauważyliście...
-Tak, widzieliśmy to. Przy tobie był taki...inny? Ale czemu do dzisiaj?- ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Nie wiem. Dzisiaj chyba się to wszystko przełamało. Wiesz o co chodzi...on sam mi powiedział, że mu się podobam. Ale pff...sądzę, że i tak nic by z tego nie było. Boże! O czym ja wg snuje?!
-Ale nie rozumiem czemu miało by nie iść?
-Bo podobać, to się może każdy każdemu- to mówiąc poklepałam go po ramieniu.- dobra, koniec pieprzenia jakiś farmazonów! Przyszliśmy tu na chwile po karmę, a jesteśmy tu już godzinę z pustymi rękami ;)
-Taa fakt. Jak zaraz nie wrócimy to, będziemy mogli oglądać w drodze powrotnej swoje zdjęcia na listach gończych :D
Kiedy wyszliśmy ze sklepu, musiałam nieść 2 torby :X Przyszliśmy po karmę a wyszliśmy z zapasami jak na zimę, bo oczywiście Niall nie mógł iść tak na sucho jak on to stwierdził. Czasem to po prostu brak mi słów do niego. Pamiętam pierwsze słowa mamy jak się wyprowadził do domu i X Factorze.


Drzwi się po niem zamykają a mama mówi:
-Ehh...smutno tu będzie bez niego, ale przy najmniej lodówka odżyje!- I pokręciła głową z dezaprobatą.


Na samą myśl o tamtej chwili chcę mi się śmiać :D 
W końcu udało nam się doczołgać do domu. Kiedy tylko zobaczyłam mojego kot...mojego naszego <muszę przyznać z rezygnacją> kotka, rzuciłam się na nią <nie dosłownie :P> i zaczęłam się bawić.
-Co was tak długo nie było?- zapytał Zayn.
-Boo...Niall nie mógł się zdecydować, czy wziąć Marsa czy Twix'a.- powiedziałam z prawdą, bo owszem tak było, tyle że  trwało to góra minutę, bo się wkurzyłam i brat był zmuszony podjąć tą trudną życiową decyzje szybciej. :D
-I co wziął?- dopytywał. 
-No pomyśl. Znasz Go już wystarczająco, by znać odpowiedź.
-Twix'a?
-Nie, oba.:D




***
LUDZIE! PARTY HARD, NORMALNIE!!! Dzisiaj wybiło już ponad 1000 wyświetleń mojego bloga! Z tej okazji ImPrEzA!!! Oraz trochę Hazzy :D

*-*













2 komentarze: