-Ałł!-jęknęłam, ponieważ moje "walnięcie" było dosyć bolesne. :/
Szybko doczołgałam się do poduszek i wtuliłam w jedną, równocześnie zalewając się cała łzami. Co on do cholery myśli?! Najpierw patrzy mi w oczy, komplementuje oraz co najważniejsze CAŁUJE, a potem zjawia się ta lafirynda a on jak by nigdy nic mnie olewa!
-Ale czemu ja tak to przeżywam? Przecież ma prawo do tego. Przecież my nie jesteśmy razem...- powtarzałam sobie w myślach.
-Czemu?! Bo zakochałaś się w nim idiotko!- mówił mi jakiś głos w głowie. Niee...to raczej w sercu. Ale, czekaj! WRÓĆ! Jakie zakochałaś. Owszem, podoba mi się, ale żeby od razu zakochałaś?! Pff! Absurd.
-Absurd, taa? To czemu płaczesz tu do poduszki zamiast oglądać ich jak się przytulają i może i nawet całują? Dlaczego boli Cię serce, jak na nich patrzysz? I co? Mam Ci wymieniać więcej argumentów, czy mi wierzysz?- wciąż ten upierdliwy głos, który ma racje...tak dobrze słyszysz! Ma racje. Mogę otwarcie przyznać, że ja Andżelika Karolina Horan jestem niestety po uszy zakochana w najbardziej nieodpowiedniej osobie jaką mogę sobie wyobrazić a mianowicie w Haroldzie Edwardzie Styles!
-Dobra, może i jestem w nim zakochana, ale co z tego?- pytałam się tego "wszechwiedzącego głosu" w moim sercu. Boże, ja gadam z jakiś głosem w sobie! Mother of god! Jestem nienormalna! Psychiatryk znów czeka! Dobra głosie, skoro i tak już wiem, że jestem nienormalna to zadziw mnie...
-A proszę, a Cię zadziwię! Co z tego?! Ty jeszcze masz czelność się mnie pytać co z tego?! A to z tego, że o miłość się walczy! Chodź by miało się przegrać. Wtedy przynajmniej będziesz wiedzieć, że zrobiłaś wszystko co w twojej mocy a nie będziesz się później zadręczać, że szansy nie wykorzystałaś! Tak więc, ruszaj swoje szanowne sexy pośladki z tego wyra i złaź na dół aby walczyć!!!
Zapewne moja mina w tedy była bezcenna. Prawdziwy POKER FACE. A tak na serio to mnie zamurowało. -Jeej! Głosie masz gadane!- pomyślałam.
-A jak! Lata praktyki z gorszymi zakałami jak ty!- Dobra głosie. To nieee było miłe -.- A z resztą lepiej skończę, bo się staje coraz dziwniejsze O.o
-Puk! Puk!- ktoś zawołał za drzwiami.
-Proszę!-zawołałam teatralnie.
Wtem do pokoju weszły dziewczyny.
-Hejjj...-powiedziała niepewnie Eleanor.
-Jak się trzymasz?- dopytała Danielle.
-A jak mam? Coś się stało, że pytacie?- udałam zdziwienie tym samym szybko pozbyłam się łez. Dobrze, że zawsze używam wodoodporny tusz, bo by było kiepsko...
-Andżela, nie udawaj proszę! Wiemy, że jesteś zakochana w Harry'm i uwierz, że ty też nie jesteś mu obojętna, ale...
-Ale co? Jak bym nie byłą mu obojętna, to czy by na moich oczach ściskał się z tą zdzirą? Nie! A co najgorsze, że on dawał mi nadzieję. Tak, te cholerne nadzieję! Dziś w parku naprawdę można było uwierzyć, ze coś jednak dla niego znaczę! Całował mnie, komplementował! Ale potem pojawiło się to coś zwane Amy- jej imię wypowiedziałam z obrzydzeniem- Pojawiła się i wszystko zniknęło! Stałam się dla niego powietrzem! Gdyby nie ten telefon, to pewnie by o mnie zapomniał! Tak swoją drogą, to kto to kurwa jest?! Włazi do domu, czuję się jak u siebie? Co?- wybuchłam i wypowiedziałam, tą litanie, która leży mi od ranka na sercu.
-Andżela...-tym razem zaczęła El- to jest jego dawna pierwsza ogromna...miłość.
I w tym momencie mój marny świat się zawalił...
-Oni chodzili ze sobą pół roku. Poznali się sama nie wiem jak, gdzieś na okresie X Factor'a i Harry kompletnie na jej punkcie oszalał z miłości. Tak jak mówiłam, chodzili ze sobą pół roku ale ona potem tak z dnia na dzień po prostu zniknęła. On...on był załamany. Lecz jak to mówią, czas leczy rany. I tak było i u niego. Potem Niall poznał Cię z resztą zespołu i dalej wiesz co dalej. A słuch po niej zaginął. Tak mi przynajmniej Lou opowiadał...
Teraz wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Jego reakcja. Jak widać, stara miłość nie rdzewieje.
-Ale to że ona przypałętała się nie znaczy, że ty jesteś skreślona- Powiedziała Dan na co ja spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.- No bo przecież, możesz walczyć! I to kto powiedział, że to ma być czysta gra? I jak chcesz to my możemy ci pomóc.
Hmm...? Właściwie to nie mam nic do stracenia więc niby...
-Wchodzę w to!- krzyknęłam z bananem na twarzy.- Dzięki! Naprawdę dzięki, że przyszłyście! Jak ja się cieszę, że mam takie przyjaciółki!- krzyknęłam uradowana, na co one spojrzały na mnie pytającym wzrokiem. -no chyba że nie chcecie...-kontynuowałam.
-Jasne! Jesteś niesamowita! To co...? Najlepsze przyjaciółki?- spytała wyraźnie radosna Dan.
-Tak!- Krzyknęłyśmy we dwie równocześnie.
-Dobra, tak więc ruszamy na dół po miłość!
Szybko wyszłyśmy z pokoju i udałyśmy na dół. Ja jeszcze wzięłam po drodze dwie paczki żelek i weszłam do salonu, gdzie wszyscy posłali mi zdziwione spojrzenia.
-No nie patrzcie tak na nią! Widać w końcu, że moja siostra!- stanął w mojej obronie, dzielny i nieustraszony Niall :D
-Czekaj, czekaj! Czy ty powiedziałeś siostra?- zapytała pani dalej tule się do mojego przyszłego męża, który jeszcze o tym nie wie.
-Taa, a bo co? Nie widać?- tym razem ja zapytałam siadając pomiędzy Zayn'em a Eleanor.
-Ooo, Niall- powiedziała tym swoim piskliwym głosikiem dalej tuląc się do Hazzy- nie wiedziałam, że masz siostrę, z którą jak widać mieszkacie?
-Ty jeszcze wiele, rzeczy o mnie nie wiesz- rzucił oschle brat i przybił ze mną żółwika, na co wszyscy zebrani oprócz naszej pary wybuchli śmiechem.
-A tak po za tym, to ty nie wiesz kto to jest?- rzuciła w jej stronę Danielle.
-No siostra Niall'a.
-Pfff! A jaki ma zawód?
-Heh, pewnie siedzi jak jakiś nie rób na ich utrzymaniu- powiedziała złośliwie ta lafirynda.
Ooooooooooo nieeeeeeee!!!! Tak być nie bedzie! Chcesz wojny? To będziesz ją miała!
-Hahahahahah proszę Cię!- powiedziałam, prawie płacząc ze śmiechu- ty jesteś taka tępa czy tylko udajesz?
-Że co proszę?
-Że to co kurwa słyszysz! Jest bardzo prawdopodobne, że zarabiam tyle co mój brat albo nawet więcej.
-Haha! Chyba w burdlu!- O! Przegięłaś!
-Ej kurwa uspokój się! Nie będziesz mi w MOIM domu obrażać MOJEJ siostry!- Niall mój! Dzięki!
-Pff! Ją by nawet tam nie przyjęli!- powiedziałam pod nosem jednak na tyle głośno aby każdy usłyszał.
Reakcje ich były rozwalające. Ta idiotka tylko fuknęła a wszyscy łącznie z Hazzą wybuchli gromkim śmiechem. Lou nawet spadła z kanapy i zaczął turlać się na podłodze.
-Tak chcesz grać?- zapytało to coś mnie wyzywająco.
-Hahah! Z tobą?! Nigdy! Nie zamierzam zniżać się do twojego poziomu, choć aby to zrobić musiałabym zejść do piwnicy!- Krzyknęłam w jej kierunku.
Tym razem reakcja dziewczyn mnie rozbroiła. Obie zaczęły się chichrać jak idiotki na Haju!
W ten właśnie sposób, to ja zwyciężyłam dzisiejsze popołudnie. :D
***
Jak wam się podoba? Mi osobiście nawet. Chcę podziękować wszystkim którzy komentują. Naprawdę, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Bardzo za to dziękuje i całuje.
A tak właściwie to już dziesiąty rozdział. Z tej okazji parę zdjęć *-*
super ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny!! Kiedy następny?? ;)
OdpowiedzUsuńMam już w połowie napisany :D Myślę, że wieczorem dodam :**
UsuńJaak zwyklee genialny ! Czekaam tylko na nn !
OdpowiedzUsuńDziewczynoo ! Świetnie piszesz . <3
Super, super, super i jak wiedzę posłuchałaś mojej rady i zaczęłaś ograniczyć emotikony. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Kiedy będzie?
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubisz 1D więc zapraszam Cię na mojego bloga: www.iandonedirectionziom.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńnie mogłam z tej kłótni. Biście :**
OdpowiedzUsuńto jest po prostu genialne opowiadanie:)
OdpowiedzUsuń