środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty-czwarty :***

Zeszłam na dół do reszty i jak gdyby nigdy nic, usiadłam na kanapie. Starałam się zachować kamienną twarz, żeby nie widzieli mojego cierpienia. Żeby on nie widział...
-I co? Pogodzeni?-zaświergotał wesoło Lou i potargał loczki Haroldowi, który właśnie zszedł. 
Lou! Zostaw moje loczki! To ja jestem od ich macania a nie ty! -.-
Boże, stop! To już nie są moje loczki. Bo teraz nie ma już nas. Jestem ja i on!
Debilka.Debilka.Debilka. 
Może i już nie ma nas ale chciałabym żeby było...trza było mu wybaczyć...?
Nie! Dobrze zrobiłam, że mu nie wybaczyłam. On mnie zdradził. Bo to już jest zdrada, prawda? 
Debilka.Debilka.Debilka. Jednak mam IQ na minusie -.- 
-Lou...-szepnął Hazza i popatrzył na przyjaciela smutnym wzrokiem.
Chyba nie zrozumiał aluzji, bo popatrzył teraz na mnie wesoło i puścił Loczka, by mnie zacząć przytulać.
-Lou.-teraz ja się odezwałam.
-Co?-zapytał głupkowato.
-My już nie jesteśmy razem...-powiedziałam głosem wypranym z emocji.
Chłopak popatrzył na mnie i na mojego eks smutno i pokiwał lekko głową na nie.
-Ale...ale to jest głupie. Jak wy nie jesteście razem to to jest głupie.-szepnął.
-Co?-zapytaliśmy wszyscy równocześnie.
-Nic.
-Andżela? Możemy pogadać?-podeszła do mnie Perrie.
-Co wy tak wszyscy chcecie dziś gadać?!-burknęłam i poczłapałam za blondynką.-No.-powiedziałam gdy byłyśmy już same.
-Mam dla Ciebie pewną propozycję.-rzekła tajemniczo i przeciągła się jak szpieg.
-Hmm, no to słucham?-zainteresowałam mnie.
-Chciałabyś się odwdzięczyć temu idiocie z kręconymi włosami?
-Co?-zbiła mnie z tropu O.o
-Zapytaj Mat'a czy by nie poudawał twojego chłopaka.
-Perrie, ale on już udaję mojego chłopaka.-walnęłam facepalm'a.
-Ale chłopaka takiego prawdziwego.-popatrzyła na mnie z politowaniem i powiedziała jak by to była najoczywistsza rzecz na świecie.
Teoretycznie, to by było dobre. Ale jak on się wtedy poczuję?
-A on myślał jak ty się poczujesz jak ślinił się z tą zdzirą?-coś mi mówiło w głowie.
......DZWONIE DO MAT'A!!!
-No dobra.-mruknęłam i wybrałam numer chłopaka.
-Tak?-rozbrzmiał głos w słuchawce.
-Mat, mógł byś przyjść do domu chłopaków? Mam sprawę.
-Spoko, za 10 minut będę.-i się rozłączył.
-I co? Przyjdzie?-dopytywała dziewczyna.
-Echem.
-To jesteśmy w domku.
Zeszłyśmy na dół i przyłączyłyśmy się do oglądania jakiegoś gówna w TV.
Dosłownie po 10 minutach rozbrzmiał dzwonek do drzwi.


***
Udało mi się napisać! Jeee internet bezprzewodowy rządzi! :D
Dziękuje za miłe słowa :) Pozdrowienia z Międzyzdrojów :]
xoxo
P.S. Przepraszam że taki krótki ale tylko tyle mi się udało wyskrobać :>

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty-trzeci...

*Przypomnienie*
Przez chwilę wpatrywał się we mnie z kamienną twarzą lecz zaraz spuścił głowę.
-Tak myślałam.-szepnęłam i pobiegłam w przeciwnym kierunku. 

Przedzierałam się przez tłumy ludzi. Czasem zerkałam na poszczególnych. Każdy był wpatrzony w swój czubek nosa. Każdy miał jakiś cel. Każdy.
Nikt nie przejmował się smutkiem innych. Nikt. Ale zazdroszczę im. Zazdroszczę im chodź by tego celu, którego ja już nie miałam. Teraz nie liczył się dla mnie nikt ani nic. Teraz moje życie jest bezsensu. Bez Niego.
Wpadłam na kogoś, potrącając tą osobę. Nawet nie chciało mi się podnieś głowy, by zobaczyć kto to.
-Andżelika? Boże, co się stało?-spytała przejęta dziewczyna.
Dopiero teraz podniosłam głowę i zobaczyłam, że to Danielle. Nie wiele myśląc wtuliłam się w dziewczynę i jeszcze bardziej rozpłakałam.
-Co się stało?-ponowiła pytanie.
-Moje życie jest teraz bez sensu. -szepnęłam. Nic więcej nie potrafiłam z siebie wydusić. Przynajmniej powiedziałam prawdę...
-Chodź, pojedziemy do domu i tam wszystko mi opowiesz, dobrze?-pokiwałam twierdząco głową i nadal przytulana do dziewczyny poszłam do limuzyny. Zaraz po nas wsiadły El i Perrie. Pewnie Dan musiała już je poinformować.
Jechałyśmy w ciszy, która czasem była zagłuszana moim cichym łkaniem. Chociaż ich nie widziałam, to i tak mogłam sobie głowę uciąć, że wymieniają porozumiewawcze spojrzenia.
W końcu dojechałyśmy.
-A chłopcy wiedzą, że nas nie ma?-zapytałam cicho.
-Napisałam Liam'owi żeby się nie martwił.-powiedziała Dan zatroskanym głosem.
Weszłyśmy do domu i od razu pobiegłam do swojego pokoju. Wtuliłam się w poduszkę i zacisnęłam mocno powieki, żeby nie uronić ani jednej więcej łzy.
-Andżel...opowiesz co się stało?-spytała cicho Eleanor. Nawet  nie wiem kiedy wszystkie znalazły się w moim pokoju. Popatrzyłam na nie smutnym wzrokiem i lekko pokiwałam głową na tak.
-Jak same widziałyście, musiałam pocałować Mat'a. No i Harry się chyba wściekł i gdzieś poszedł. Zaczęłam go szukać. I znalazłam. Był tam ale nie sam. On..on..-nie mogło mi to przejść przez gardło. Jeszcze głośniej zaczęłam szlochać i mocniej wtuliłam się w poduszkę.
Dziewczyny weszły na łóżko i mnie mocno przytuliły.
-Dokończysz?-szepnęła Perrie.
-Ychym. On..-wzięłam głęboki wdech- całował się z Megan!-teraz to już ryczałam jak bóbr.
Jeszcze mocniej mnie przytuliły. Nawet nie wiem kiedy zasnęłyśmy w takiej pozycji.

-CO ZROBIŁEŚ?!-ktoś darł się na dole, budząc mnie przy okazji -.-
Ałł! Moja głowa! Chciałam wyswobodzić się z uścisku dziewczyn nie budząc ich ale chyba marnie mi to wyszło...
-I jak się czujesz?-zapytała zaspanym głosem Danielle.
-Do dupy.-mruknęłam.
-Wiesz co zalecam? Olaniem go po całej linii. Nie warto płakać przez takiego dupka. Bądź przy nim silna, nie okazuj że Cię to ruszyło. To na początek będzie dobre...-podpowiedziała Perrie.
No to jest dobre ale czy mi się uda? Spróbować zawsze można...
Wstałam i poszłam do łazienki. Nawet nie spojrzałam w lustro, tylko od razu poszłam pod prysznic. Zmyłam rozmazany makijaż i nałożyłam nowy. Uczesałam i ubrałam.
Jak nigdy nic zeszłam na dół, do kuchni.
-Cześć wszystkim!-wydarłam się wesoło. Przynajmniej starałam się, żeby brzmiało wesoło :|
-Yyy...cześć?-zdziwienie na ich twarzach-bezcenne.
Dziewczyny podniosły kciuk w górę na co się uśmiechnęłam.
-Głodna jestem. Co na śniadanie?-jęknęłam.
Na moje słowa, Niall chyba dostał jakieś głupawki, bo zaczął brechtać się jak głupi.
-I z czego się śmiejesz, debilu?-byłam nie źle poirytowana -.-
-Z niczego. Zaraz coś zrobię.-się w końcu uspokoił.
Przez cały czas, odkąd weszłam do kuchni, czułam że Hazza bacznie mi się przygląda ale szczerze miałam to gdzieś.W końcu już nie wytrzymał...
-Andżelika, możemy porozmawiać?-no i mówiłam, że nie wytrzymał :]
-Ależ my rozmawiamy!-rzekłam z miną milorda i głupkowatym uśmieszkiem jednocześnie.
-Ale na osobności.-chyba go zirytowałam...trudno! Jego problem.
-A to nie mamy o czym gadać.-przybrałam poważną minę i spojrzałam mu w oczy. Już nie były tak zielone jak wcześniej. Teraz były blade. Wcześniej rozjaśniała je radość. Teraz jest tylko smutek. Smutek. Smutek. Smutek. Smutne...
-Proszę...-szepnął cicho a jego oczy nagle się zeszkliły.
Chwilę wpatrywałam się w niego i w końcu skinęłam lekko głową.
Poszliśmy na górę do jego pokoju. Nie wiem czemu tu ale dobra.
Odwrócił się do mnie przodem i spojrzał w oczy.
-I po co tu przyszliśmy? Po to, żebym wysłuchiwała jakiegoś dennego "To nie było tak jak myślisz"? Proszę cię..a tak właściwie to nawet nie wiem po co to zrobiłeś? Ja musiałam go pocałować! Musiałam rozumiesz! A ty?-wykrzyczałam mu prosto w twarz. Była już bliska płaczu ale nie! Nie dam mu tej cholernej satysfakcji!
-To nie tak! Nie chcę się tłumaczyć! Wiem, że musiałaś, teraz wiem! Ale wtedy działałem pod wpływem chwili. Nie myślałem co robię! Po prosu dążyłem tylko do jednego celu. Żebyś zaznała tego bólu co ja wtedy. Dopiero jak odeszłaś, zdałem sobie sprawę co właśnie zrobiłem. Nienawidzę się za to! Nienawidzę, rozumiesz?!
If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time- zacytował tekst piosenki.
Gdybym tylko mógł, nigdy by się to nie wydarzyło. Nigdy.
Żałuję tego i kocham Cię! Kocham Cię jak wariat. Świata po za tobą nie widzę! Proszę...Nie, błagam! Wybacz mi! Gdybym tylko mógł cofnąć czas...-łzy leciały mi i jemu ciurkiem po policzkach.
Wpatrywałam się chwilę w niego z niedowierzaniem. Chciałam wykrzyczeć ja też Cię kocham. Ale nie mogę. Muszę być silna.
-Ale nie możesz...-szepnęłam cicho i odeszłam.


***
Hej, Hay, Hello! I jak się podoba? Mi nawet :]
Info: Dziś wyjeżdżam na tydzień do Międzyzdrojów i nie będzie mnie raczej do końca tygodnia. Bierzemy laptopa ze sobą ale wątpię żeby rodzice pozwolili mi pisać :/ Jak tylko będę mieć chwilę, to obiecuję że się postaram :) :**
Kocham Was! xxx

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty-drugi :>

2 tygodnie. Tyle trwa już ten nasz udawany związek. Jeszcze drugie tyle i znów będę mogła publicznie całować i przytulać mojego Loczka. Dziś wieczorem miał być koncert charytatywny, na którym chłopaki będą śpiewać. Oczywiście ja też muszę być. 
A wiecie że udaję tą parę z Mat'em już 2 tygodnie i ani razu nie musiałam się z nim całować?! Hazza chyba też,  chyba że poza miejscami publicznymi za co by dostał w łeb. 
Leże właśnie w łóżku i rozmyślam. Rozmyślam nad dzisiejszym dniem. Mam przeczucie, że nie będzie on udany. ... . Debilka! Co może się stać? Lepiej wstanę, bo im więcej rozmyślam, tym głupsze myśli mi wpadają.
Delikatnie wstałam z łóżka, tak żeby nie obudzić Harr'ego i zeszłam na dół w piżamie. Z Mat'em i Megan mamy się spotkać już na koncercie, więc spoko. 
W kuchni przywitał mnie Liam z kubkiem kawy w ręce i oczami w gazecie.
-Cześć tatusiu.-oznajmiłam radośnie. Chłopak w końcu mnie zauważył i radośnie pomachał.
-Kawy?-zapytał lekko zaspanym jeszcze głosem.
-Herbaty jak można.-odpowiedziałam.-Reszta jeszcze śpi?
-Niall jest na zakupach a reszta pospólstwa chrapie. Proszę.-podał mi kubek gorącego napoju i usiadł koło mnie.
-JESTEM-wydarł się przypał, wchodząc do kuchni i rzucając siatki na stół. 
-No to ja robię śniadanie a ty- tu pokazał na mnie- pójdziesz ich obudzić.- rozkazał tatuś. 
Spoko. Już wiem nawet jak. 
Najpierw weszłam do pokoju Lou. Leżał rozwalony na łóżku jak długi i szeroki. Cichutko podeszłam do jego łóżka i się nad nim pochyliłam.
-Louis'ku. Wszystkie marchewki świata zostały zjedzone przez Keviny.-szepnęłam mu do ucha. 
Gwałtownie otworzył oczy.
-CO?!-wydarł się dopiero po chwili zdał sobie sprawę z mojej obecności.-Ty...
Ja tylko wesoło opuściłam jego pokój i poszłam do Zayn'a. Zrobiłam tak samo jak z poprzednim.
-Zayn. Wszystkie lusterka świata się rozbiły.- jego reakcja była całkiem podobna. 
Na koniec został mi ten słodziak. Podbiegłam do łóżka i usiadłam na nim okrakiem. 
-Złotko, wstawaj!-mówiłam. Ale ten nic. Pochyliłam się nad nim i złożyłam na jego ustach krótki ale czuły pocałunek. W końcu otworzył te swoje piękne zielone ślepka i się szeroko uśmiechnął. 
-No tak to mogę być budzony codziennie.-wymruczał.
-Chodź na śniadanie.-szepnęłam mu do ucha i przelotnie pocałowałam. 
Szybko zbiegłam na dół. Po 10 minutach byliśmy już wszyscy.
-Jakie plany na dziś?-jak zwykle nie ogarnięty Zayn.
-No przecież dziś jest ten koncert charytatywny.-przypomniał Liam.
Usłyszałam czyjeś kroki na korytarzu. Zaraz potem ukazała mi się uśmiechnięta Danielle a za nimi Perrie i Eleanor. 
-Cześć Wam!-powiedziały chórem.
-Hej!-my też zgodni :D
-My Cię Andżelika porywamy, bo musimy się jakoś wystroić na koncert.-powiedziała poważnie Eleanor.
-Co? Ale to będzie dopiero wieczorem.-zdziwiłam się.
-Dziewczyno! Już jest 15!
-O fuck.-szepnęłam i pobiegłam do pokoju. Zaraz do mnie dołączyły dziewczyny. 
-Musisz wyglądać sto razy lepiej od Megan.-rzekła Danielle, grzebiąc w torbie.
Wysłały mnie do łazienki. Szybko się umyłam i ubrałam w to co wcześniej podsunęła mi dziewczyna Malik'a.
Zrobiłyśmy makijaż i się uczesałyśmy. Ja, PerrieDanielle i Eleanor zeszłyśmy na dół. 
-No w końcu!-wykrzyczał zniecierpliwiony Boo Bear i przytulił El.
Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy na ten koncert.
-Wiesz, że wyglądasz wspaniale?-szepnął mi na ucho Harry.
-Przesadzasz.-mruknęłam. 
-Co to to nie.-odparł stanowczo i mnie pocałował.
-No weźcie. Moglibyście chociaż tu nie wymieniać się zarazkami.-dzięki za cenne uwagi Lou. Żebym ja Ci tu zaraz nie zaczęła wypominać twoich pocałunków przy nas -.-
Posłusznie oderwaliśmy się od siebie. Jechaliśmy jeszcze gdzieś 10 minut i mogliśmy wysiąść.
Nawet się nie spostrzegłam kiedy koło mnie pojawił  się Mat a koło Hazzy Megan. Chłopak objął mnie w pasie i posłał mi przyjacielski uśmiech, który odwzajemniłam.
Zaraz dobiegli nas fotoreporterzy.
-Cześć Andżelika. Cześć Mat. Mogę Wam zadać kilka pytań?-zapytał uprzejmie jeden dziennikarz.
-Jasne.
-Jak Wam się układa?
-Fantastycznie.-wyprzedził mnie chłopak.
-Serio? Niektórzy mają wątpliwości co do waszego związku. Mówią, że jest udawany a ty nadal podkochujesz się w Harry'm Styles'ie.-no to mnie zatopiła. Reporter 1. Andżelika 0. 
-To nie prawda. Ci którzy tak sądzą są w błędzie.-powiedziałam niepewnie.
-Czyżby?-podniósł jedną brew do góry.-Udowodnijcie.
Odwróciłam się niepewnie w stronę chłopaka. Ten się uśmiechnął i ujął mój podbródek.Nie wiele później nasze usta się spotkały. Nie powiem. Było przyjemnie. Ale nie może się równać z całowaniem Loczka. 
Nagle wszyscy fotoreporterzy zbiegli się wokół nas i zaczęli robić zdjęcia. Aż taką sensacją jesteśmy? -.-
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to smutne i przepełnione bólem zielone oczka Harr'ego. Lekko uśmiechnęłam się do niego na co gwałtownie się obrócił i odszedł wyraźnie wkurzony...
No ale ja musiałam! Nie wiele myśląc poszłam go szukać. Pff! Już widzę te nagłówki. Że niby zwiałam to "byłego". W dupie ich mam! 
Przedzierałam się przez tłumy ludzi aż w końcu dotarłam za kulisy. Zauważyłam go w kącie. Podeszłam w bliżej. Już chciałam coś powiedzieć, kiedy zauważyłam że nie jest sam. Wytężyłam wzrok. Chwila. CZY ON KURWA CAŁUJĘ SIĘ Z MEGAN?! 
-CO DO CHOLERY?!-krzyknęłam. Leniwie się od siebie oderwali i Hazza znudzonym wzrokiem spojrzał na mnie.
-Ooo...przypomniałaś sobie nagle o mnie?-zapytał kpiąco.
-Debilu! Nigdy nie zapomniałam!-wydarłam się na niego ze łzami w oczach.
-Czyżby? Nawet jak całowałaś się z tym dupkiem?
-Musiałam go pocałować! Musiałam inaczej wydało by się, że ten związek jest udawany! Ale ja to zrobiłam, bo musiałam. A ty? Ty, bo chcesz żebym poczuła ból? Jeśli tak to proszę! Udało Ci się...-ostatnie słowa niemal wyszeptałam. Łzy spływały po moim policzku.
Przez chwilę wpatrywał się we mnie z kamienną twarzą lecz zaraz spuścił głowę. 
-Tak myślałam.-szepnęłam i szybko pobiegłam w przeciwnym kierunku.


***
Jakoś Happy to nie w moim stylu :D 
Znoszę limit, który i tak jest bezsensu ale liczę że i tak będziecie komentować :)
Dziękuje za miłe słowa! Kocham! <3 <3 <3 

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty-pierwszy :)

Gadaliśmy tak może jeszcze 2 godziny. Megan i Mat wydali się całkiem fajni, szczególnie dziewczyna. Ale i tak na więcej niż znajoma nie może liczyć z mojej strony, no bo na pewno nie w jej sytuacji. Już to widzę jak moja przyjaciółka przytula mojego faceta...nie, nie, nie. Mat teoretycznie od pierwszego "wybryku" to nie był taki zły. Może czasem spotkałam się z natarczywością jego wzroku, ale udawałam, że nie zauważyłam.

Wstałam rano bardzo wcześnie <czyt. 14>, bo mamy niby pokazać się dziś w wywiadzie z naszymi "nowymi parami" -.- Strasznie mi się źle spało, bo Harold nie przyszedł do mnie na noc <O.o. ale cóż. Ubrana i wg ogarnięta, zeszłam na dół. Zrobiłam sobie szybko płatki i poczłapałam do salonu, gdzie byli już wszyscy łącznie z Mat'em i Megan.
-Ooo! Śpiąca królewna się obudziła! W końcu...-jak zwykle miłe powitanie, bracie -.-.
-A pierdolnął Cię kiedyś ktoś?!- wybełkotałam z pełną gębą płatków. Taaa to musiało chyba komicznie wyglądać, bo Lou i Zayn wybuchli śmiechem a Niall uniósł ręce w geście niewinności.
Rozsiadłam się wygodnie na fotelu i zaczęłam skakać po kanałach na TV, ale jak zwykle kurwa nic nie było! Yyyy...czasem mam ochotę wywalić ten telewizor przez okno! -.-
Wkurzona cisnęłam pilotem na stół i poszłam odłożyć miskę do kuchni. Nawet nie wiem czemu mam taki zły humor.
Nadal naburmuszona wróciłam do salonu i zaczęłam przysłuchiwać się rozmowom pozostałych.
-Dziś początek naszego udawania pary. Fajnie, co nie?-odezwał się do mnie Mat.
-Taaa, zajebiście!-prychnęłam z sarkazmem, którego chyba nie wyczuł, bo na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech zadowolenia. Skierowałam swój wzrok w stronę Hazzy, który od wczoraj się jakoś inaczej zachowuje. Nie dość, że nie przyszedł na noc <co samo w sobie jest wielkim WoW>, to jeszcze traktuję mnie tak bardziej oschle. Ostatnio okazał mi jakąś czułość, wczoraj kiedy mnie przytulał, przed poznaniem Magan.
Po pewnym czasie, usłyszeliśmy trąbienie, co oznaczało, że Paul po nas przyjechał i jedziemy udzielić wywiadu. Leniwie poczłapałam się za tymi przypałami i wsiadłam do busa chłopaków gdzie czekał już na nas  Paul.
-No to czas ogłosić światu nasze nowe pary.-powiedział zacierając ręce.
Jechaliśmy może z 15 minut i już byliśmy pod studiem. W środku zostaliśmy przygotowani i za chwilę mieliśmy wchodzić.
3,2,1..i wbiegliśmy na salę. Wywiad jak się okazało prowadził Tom! Fajnie.
Rozsiedliśmy się na kanapie <ja musiałam koło Mat'a> i facet zaczął.
-Cześć wam! Jak dobrze was znów widzieć!-wydarł się.- Zacznę od Ciebie- tu palcem wskazał na mnie- I co? I co?
-Ale, że co ma być?-zapytałam zbita z tropu.
-Nie pamiętasz ostatniego wywiadu?
-Pamiętam...
-No i ty mi tu kłamałaś, że Hazza Cię nie kręci! A kto niecały tydzień później zaczął z Nim chodzić?
-Oj tam, oj tam! Teraz mi to będziesz wypominać? A po za tym, zwróć uwagę, że on tu cały czas siedzi!-wskazałam za loczka, który szeroko się uśmiechał i posłał całusa w moim kierunku, na co przewróciłam oczami.
-Tak będę- przybrał minę obrażonego dziecka- a teraz z innej beczki. Kim są oto tu zebrani- wskazał na mojego "chłopaka" i Megan.
-To jest mój nowy chłopak Mat, a to jest nowa dziewczyna Harr'ego- Megan- przedstawiłam zebranych.
-Nowy chłopak, nowa dziewczyna, że co?!
-Nooo...-popatrzyłam się na niego jak na idiotę, którym w dalszym ciągu jest.
Dalsza część wywiadu to jedne wielkie nudy, że aż mi się spać zachciało :D
Stałam akurat na korytarzu i czekałam na resztę pospólstwa. Na moje szczęście, pierwszy dołączył do mnie MÓJ chłopak. Stanął koło mnie a ja nie wiedziałam jak się przy nim zachować.
-To już z własnym chłopakiem gadać nie chcesz? Chyba, że na poważnie wzięłaś sobie tą informację o zerwaniu?-rzucił...oschle? I jeszcze ta maska obojętności.
-Ja po prostu nie wiem jak się przy tobie zachować. Od wczoraj jesteś jakiś inny. To ty nie traktujesz mnie jak własną dziewczynę a nie ja ciebie.-odrzekłam równie oschle.
-Co?- zdziwił się. Przynajmniej jakieś emocje były wymalowane na jego twarzy.
-No dobrze słyszysz. Nawet mnie od wczoraj nie dotknąłeś a co dopiero...-prychnęłam.
Chwilę wpatrywał się we mnie, a potem spuścił głowę.
-Przepraszam.-mruknął, nadal usilnie wpatrując się w podłogę.
-Za co?-teraz to ja się zdziwiłam.
-No za moje zachowanie. Kocham Cię!-w końcu spojrzał mi w oczy.
-Ja też Cię kocham Harry.- powiedziałam czulę i chwyciłam jego koszulkę, by go przyciągnąć i pocałować.


***
Tak! Wiem, że nawaliłam i przepraszam za to. :< Dziękuje za miłe słowa. Zawsze poprawiają mi humor i dają wenę :) Kocham Was.
Chciałabym aby każdy, kto przeczyta ten rozdział,skomentował, bo chcę wiedzieć dla ilu osób to piszę :)
15 kom= NN
Oglądaliście Zakończenie Olimpiady. Ja jak usłyszałam to Na,na,na,na, to zaczęłam skakać po fotelu i śpiewać z nimi. A jak ich zobaczyłam, to pierwsze co powiedziałam to "Ale oni wyglądają seksownie" a rodzice patrzą się na mnie z miną WTF :D Ja mam taką reakcje jak ich w TV zobaczę to aż się boję co będzie, jak będą w Polsce *-* Zgon na miejscu ***----***





sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział dwudziesty *-*

*Za nim zacznę....JA PIERDOLE! AAAA! TO JUŻ 20 ROZDZIAŁ!!! CZUJECIE TO?! AAAA!!! :D*

                                        :) Miłego Czytania :)

Obudziłam się wtulona w tors Harr'ego. Ukradkiem spojrzałam w jego stronę i zauważyłam, że na jego twarzy widnieje szeroki uśmiech.
-Jak się spało kochanie?-wymruczał. *-* Ten głos, ta chrypka. I usłyszeć to jako pierwszą rzecz z samego rana *-* No po prostu czuję jak się rozpływa...
-Przy tobie? Wspaniale!-odpowiedziałam i przekręciłam się w taki sposób, że leżałam nad nim, lekko się pochylając. Spojrzałam w jego zielone oczęta w których zdawało się zauważyć małe chochliki tańczące makarenę. Przybliżyłam moje usta do jego warg i chciałam się z nim trochę podroczyć ale ten niecierpliwiec mnie do siebie przyciągnął i przeturlał, że teraz to on był na górze.
-I co teraz?-zapytał cwaniacko. Jego loki lekko łaskotały mnie w czoło a oczy zdawały się pożerać mnie. No tak! Przecież mam tylko na sobie opiętą koszulkę, która tylko podkreśla moje kształty.
-No nie wiem, nie wiem...zdaję się na Ciebie-wyszeptałam mu prosto w lekko rozchylone usta. Nawet nie wiem kiedy trwaliśmy w zachłannym pocałunku i do mojego pok...STOP! Teraz to już raczej naszego pokoju <i tak codziennie do mnie przychodzi> wtargnął Liam.
-Ludzie, ogarnąć dupy! Manager zaraz przychodzi!-jak szybko przyszedł, tak szybko wyszedł.
Niechętnie się od siebie oderwaliśmy. Ja szybko się ogarnęłam i ubrałam. Jak burza przebiegłam przez kuchnie i wzięłam naleśnika by popędzić do salonu, gdzie był już menadżer.
-Andżelika, dobrze że jesteś, bo to też dotyczy Ciebie- powiedział Paul <powiedzmy, że on jest menadżerem>.
-O co chodzi?-jak zwykle trzeźwo myślący Liam.
-To sprawa głównie do Andżeliki i Harr'ego.
-Do nas?-powiedzieliśmy w tym samym momencie. Odruchowo przysunęłam się bliżej niego a on objął mnie ramieniem.
-Wiem, że się kochacie i wg ale musicie zerwać.
-CO?!-wydarliśmy się znów w tym samym momencie.- To chyba jakieś żarty.-dopowiedział kpiąco loczek i jeszcze mocniej mnie ścisnął.
-Musicie przynajmniej do publiki. W domu możecie znów być parą.-mówił to tak spokojnie, że mam ochotę mu przypierdzielić.
-Ale dlaczego?-próbowałam zachować spokój.
-Jak wiecie jesteście bardzo znani. Ale są dwie wschodzące gwiazdy do rozgłoszenia. Ty Harry będziesz udawać parę z niejaką Megan a ty Andżelika z Mat'em. Przez miesiąc. Potem możecie zerwać i znów do siebie wrócić. To tyle. Jeszcze dziś po południu tu będą to się poznacie.- i wyszedł. Po prostu wyszedł jak nigdy nic.
Miałam łzy w oczach. Nawet się nie zauważyłam kiedy zaczęły mi spływać po policzku. Harry widząc mnie płaczącą, objął mnie całym sobą i czule pocałował.
-Jakoś to będzie. W domu znów będziemy razem, to tylko w miejscach publicznych i miesiąc. Nie smutaj...-szeptał mi do ucha- Pamiętaj! Kocham Ciebie i tylko Ciebie! I to jest najważniejsze.
-Ja też Cię kocham.-wyszeptałam, jeszcze bardziej się do niego tuląc.
-Ej miśki! Nie rozpaczajcie!- podszedł do nas Lou i się w nas wtulił. Tak samo postąpiła reszta, przez co utworzyliśmy zbiorowego miśka ;)
Nie wiem ile tak trwaliśmy. Ale chyba długo, bo wybiło południe i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Rozluźnili nas z uścisku i poszli otworzyć drzwi. My nadal przytuleni, czekaliśmy na nich jak na jakiś najgorszy w świecie wyrok.
Z korytarza słyszałam ciche rozmowy, które z czasem stawały się coraz głośniejsze i wyraźniejsze.
-Cześć Wam!-wykrzyknęła dwójka radośnie.
-Ychymm...-miało to być powitanie a wyszło jak jęknięcie.
-Ja jestem Megan.- podeszła do nas długonoga brunetka z czarnymi oczami, strasznie jasną karnacją <jak wampir w zmierzchu O.o>, nieskazitelną cerą i idealną figurą.
Kiedy ją ujrzałam i pomyślałam, że to ma być "dziewczyna" MOJEGO Harr'ego cicho jęknęłam.
Podaliśmy sobie z nią dłoń i usiadła dziwnie blisko jeszcze raz podkreślę MOJEGO <żeby było jasne :D> loczka.
-A ja Mat.-przedstawił się wysoki brunet z włosami na żelu <daleko mu do Zayn'a -.->, piwnymi oczami i chyba niezłymi mięśniami <daleko mu i tak do całego 1D :D> i mnie uścisnął, przez co zmusił mnie, żebym się oderwałam od Hazzy. :/
Usiadł koło mnie objął ramieniem, za co posłałam mu wrogie spojrzenie i ściągnęłam rękę.
-Wyjaśnijmy sobie coś.-zwróciłam się do Mat'a- Może i w miejscach publicznych jesteśmy parą, ale z dala od paparazzich moim chłopakiem jest Harry! Więc wara ode mnie!-wysyczałam przez zaciśnięte zęby, na co  się głupkowato uśmiechnął. Odwróciłam się znów do MOJEGO chłopaka, który aż się gotował ze złości.
Pocałowałam go lekko, dając mu do zrozumienia żeby się rozluźnił.
Następny miesiąc zapowiada się po prostu świetnie! -.-


***
AAAAAAAA 20 ROZDZIAŁ! I 5000 WYŚWIETLEŃ!!! AAAAA!!!! OMG Dziękuje Wam za wszystkie miłe słowa! Kocham Wam! Nie będę kłamać, że nie spodziewałam się że tak dużo napisze, bo to by były bzdury. Moim celem jest dobić do setki czy wam się to podoba czy nie :D.
Stała zasada :) 15 kom.= NN





czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział 19 :*

*Przypomnienie*
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. 
Niestety czekała mnie tam nie miła niespodzianka...

Nie miła niespodzianka zwana Amy.
-Ty suko! Jak mogłaś mi odebrać chłopaka?! Hazza jest mój czy ci się to podoba czy nie więc się od niego odczep!-naskoczyła na mnie ta lafirynda.
Ej! Coś tu jest nie tak! Nie dość, że przyłazi nie proszona i się wpycha do MOJEGO domu to jeszcze na mnie naskakuje i wrzeszczy oraz wyzywa od suk w MOIM domu!
-Ja ci odebrałam faceta?! Czy ty się słyszysz?! Samo go straciłaś wyjeżdżając i mu nic o tym nie mówiąc, więc mi tu nie wyjeżdżaj z takimi tekstami! Nagle sobie o nim przypomniałaś i co?! Myślisz że ci do stóp padnie?! No to chyba jesteś w błędzie!-powiedziałabym jej coś jeszcze, gdyby nie przyszli chłopcy.
-Co się tu kurwa dzieję?!-wydarł się Harry obejmując mnie ramieniem.- Przestań wyzywać moją dziewczynę! A po za tym my już nie jesteśmy razem!
-Ale Harry...-jęknęła.
-Co?! Dobrze słyszałaś! Wyjechałaś bez słowa i teraz nagle wracasz i myślisz że będzie jak dawniej? O tuż mylisz się!- wydarł się na nią.
-Ale Harry ja musiałam wyjechać!
-Tak? A to niby czemu?
-Bo ja byłam w ciąży! Nie rozumiesz?! Nie chciałam Ci zniszczyć kariery!-wypłakała.
Czy...czy ona powiedziała coś o ciąży?! Czyli, że...nie!
Szybko wyrwałam się z uścisku lokatego i pobiegłam do pokoju nie zważając na jego wołania. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i się zamknęłam. Czym prędzej walnęłam się na łóżko i rozryczałam się jak bóbr. Wtuliłam się w poduszkę, która jeszcze pachniała Nim. Że oni mieli mieć dziecko?! Nieeee...
Co z tego że jeszcze nie byliśmy razem? Co z tego że był z nią? Co z tego jeśli oni mieli mieć dziecko?!
-Andżelika! Andżelika otwórz! To nie tak jak myślisz!-niech się dobija. Ja i tak nie zamierzam otworzyć.
Włożyłam słuchawki na uszy i najgłośniej jak się tylko dało odpaliłam pierwszą z brzegu piosenkę z mojej MP4. Jak się okazało było to Same Mistakes. Gdy tylko usłyszałam jego głos ponownie, jeszcze bardziej zaczęłam ryczeć. Nawet się nie spostrzegłam kiedy usnęłam.
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. To pewnie od płaczu. W głowie nadal rozbrzmiewały mi słowa piosenki "But we're making all the same mistakes". 
Leniwie podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Kiedy tylko ujrzałam swoje odbicie-przeraziłam się.
Każdy włos w inną stronę, czerwone i opuchnięte oczy od płaczu i czarne, zaschnięte stróżki tuszu do rzęs. 
Gdy mniej więcej się ogarnęłam, po cichutku wyszłam z pokoju. Przelotnie spojrzałam jeszcze na zegar, który wskazywał 7:19 p.m. Na paluszkach przeszłam koło salonu w którym chyba się kłócili i wybiegłam z domu. 
Nie wiem gdzie biegłam ważne żeby jak najdalej od Niego. Po 10 minutach sprintu <sama sobie się dziwie, że tyle przebiegłam> przysiadłam pod jakimś wielkim drzewem koło stawu. Był akurat zachód słońca. 
Oparłam się o drzewo i zamknęłam oczy. Wsłuchiwałam się śpiew ptaków i ledwo słyszalny szum wody. 
Nawet nie spostrzegłam, kiedy ktoś się do mnie przysiad.
Gwałtownie otworzyłam oczy i spostrzegłam, że koło mnie siedzi nie kto inny jak Harry.
-Co ty tu robisz?-zapytałam, usilnie unikając jego wzroku.
-Kiedy mnie coś gnębi, lubię tu przychodzić.- oznajmił.-Musimy pogadać.
-Nie mamy o czym.-odparłam szybko.
-Ja jestem innego zdania. Nie musisz nic mówić, tylko mnie słuchaj. 
Na znak zgody pokiwałam tylko głową.
-To nie mogło być moje dziecko, jeśli wg zaszła w ciąże. Musiała mnie zdradzić...
-Skąd ta pewność, że nie twoje?-przerwałam mu, spoglądając na niego ukradkiem. Z jego twarzy nie mogłam nic wyczytać. Oprócz tego że był nadzwyczaj spokojny. Ale za to oczy...nie było już tam tych iskierek radości...
-Bo my tego nie robiliśmy.-powiedział jak by to była najoczywistsza rzecz na świecie.
-I ja może mam Ci wierzyć? popatrzyłam mu w oczy.
-Tak. Nigdy nic pomiędzy nami nie zaszło oprócz pocałunków. 
-A czujesz coś jeszcze do niej?
-Nie. Teraz liczysz się tylko ty. 
W jego zielonych tęczówka tańczyła teraz iskierka nadziei. Chyba nie kłamał. 
Jako odpowiedź, wpiła się w jego wargi. Jak znowu znów poczuć to przyjemne uczucie. Jak dobrze znów go dotknąć a co dopiero.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, przytuliłam się do niego.
-Kocham Cię.-szepnął mi do ucha.
-Ja ciebie też kocham Harry. 


***
I jak? Tez wątek wyszedł na spontana :D Rozdział pisany przy piosenka One Direction a konkretnie "Same Mistakes", 'Moments", "Gotta be you" oraz "More than this" :)
15 komentarzy=NN ;)

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział osiemnasty :)

Obudziły mnie wtargnięcie do mojego pokoju, przez nieproszonego gościa zwanego Lou.
-AAA Andżelika! Harry zniknął! AAAA aa cześć Hazza?- Lou. Ty to masz spóźniony zapłon.-A co czemu wy śpicie razem?-zapytał mrużąc oczy.
-Bo tak, a teraz wypad bo kotem poszczuję!-wydarłam się i rzuciłam w niego poduszką.
-Ależ ty drażliwa z rana.-wybełkotał pod nosem za co dostał znowu poduszką i wylazł.
Jak tylko drzwi się po nim zamknęły można było usłyszeć  "LUDZIE! WIECIE ŻE ONI SPALI RAZEM?!"
-LUDZIE!A WIECIE ŻE ON JEST IDIOTĄ?!-wydarłam się na całe gardło na co Harry o mało nie spadł z łóżka ze śmiechu.
-Wstajemy?-zapytałam.
Ten tylko mnie przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował.
-Teraz możemy.- powiedział z łobuzerskim uśmiechem. Ja tylko przewróciłam oczami i podeszłam do szafy.
-Będziesz się tu przebierać-zapytał, siadając i się przeciągając.
-Chciałbyś.-mruknęłam.
-A żebyś wiedziała, żebym chciał!
-Idiota!
-Taaa wczoraj kocham Cię a dziś idiota!
Wystawiłam mu tylko język i poczłapałam do łazienki. Wyszłam już ubrana i zeszłam na dół.
Chyba dziewczyny poszły do siebie bo nigdzie ich niema...
-HEJ WAM!!!-wydarłam się na co pijaczyny syknęły.-Ej! Jak Lou się darł to było dobrze ale jak ja to ssss!-krzyknęłam oburzona.
-Spokojnie, dostał za swoje-szepnął Niall i wskazał na Lou, który miał wiieelkiiieeegooo guza na tym pustym łbie.
-No ale widzę, że kac męczy!-specjalnie się darłam najgłośniej jak potrafiłam. Mówiłam, że będę wredna :>
-Noooo ja już wypiłem 5l wody-wyszeptał Zayn.
-A ja się czuję świetnie!-zaświergotał Liam.
Zostawiłam ich w salonie i podreptałam do kuchni. W oczy rzucił mi się Hazza w fartuszku! Hahahahah fartuszku?!
Postanowiłam, że go zajdę od tyłu. Nie słyszalnie przeszłam kuchnie i uwiesiłam się na jego plecach jak małpka.
-GET OUT OF MY KITCHEN!!!
-Ok, ok! Tylko się nie drzyj..-mruknęłam, odklejając się od niego a on w końcu obrócił się w moją stronę.
-O kotku! Przepraszam, myślałem że to znów Niall. Chodź tu do mnie.-przyciągnął mnie do siebie i czule pocałował. Kiedy się od siebie odkleiliśmy wyskoczyłam na blat kuchenny i mu się przyglądałam.
-Co robisz?-zapytałam.
-Omlety.
-Pomóc Ci?
-Nie trzeba, ale dziękuje. :)- i dał mi całusa.
Zeskoczyłam z blatu i podeszłam do lodówki,ale kiedy chciałam zamknąć ktoś znów mnie uprzedził. -.-
Odwróciłam się i ooooo ale niespodzianka! Hazza? Nie spodziewałam się tego! :D
-Czy ty nie uważasz, że to już jest nasze miejsce?-zapytałam.
-Yychym.
Już nasze usta miały znów się złączyć ale nam bezczelnie przerwano -.-
-Głodny jestem!-zgadnijcie kogo to niesie.
-Ty zawsze jesteś głodny!-jęknęłam.
Po śniadaniu <praktycznie wszystko i tak zeżarł Niall> legliśmy w salonie jak dłudzy i leniwi.
Uznaliśmy, że dzisiejszy dzień spędzimy na kanapie.
Już leżałam. Już było fajnie. Ale nieeee! Kogoś musi nieść! A oczywiście im się nie chcę otworzyć więc ja muszę. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Niestety czekała mnie tam nie miła niespodzianka...


***
I jest osiemnastka! Fajnie, też się cieszę :D Dziękuje wam za ciepłe słowa. Nie było tam jeszcze 15 kom. ale dodałam bo już wcześniej napisałam ;)
15 kom.=NN

niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział siedemnasty *-*

Zbliżała się nie ubłagalnie, niestety. Spojrzałam na mojego chłopaka <hskdbssdsjns jak to zajebiście brzmi> ale on chyba jeszcze jej nie zauważył.
Nienawidzę tej zdziry, nie tylko z powodu Harr'ego ale i również, bo i ja miałam z nią nieprzyjemności o których wie tylko Niall. A mianowicie pół roku temu na moją <całe szczęście> tygodniową trasę po UK wybrałam się z tą o to wiedźmą. Musiałam, bo ona miała codziennie relacjonować każdy dzień czy coś tam. W każdym bądź razie, to był  najgorszy tydzień w moim życiu! Nie dość, że miałyśmy pokoje koło siebie, to jeszcze na każdą noc miała innego "wybranka". A nie będę się  rozczulać nad innymi sprawkami, bo mi by życia zabrakło żeby to wszystko wymienić.
-A kogo my tu mamy? Smarkula wtulona w MOJEGO chłopaka?! Harryyyy!-dotarła. Mówiłam, że ona ma problem z psychiką? No to chyba oczywiste.
-Spierdzielaj starucho i idź znaleźć sobie wybranka na noc!-powiedziałam kpiarsko.
-To wy się znacie?- szepnął mi na ucho loczek.
-Niestety, miałam tą nie przyjemność ją poznać...kiedy indziej Ci opowiem.-szepnęłam w jego kierunku.
-Właśnie do niego przyszłam ale niestety mi go blokujesz!- wysyczała ta jędza.
-Weź ten swój stary, pomarszczony tyłek i idź do diabła!- powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
-Caroline, weź się i nie zakłócaj naszego udanego wieczoru.-powiedział dziwnie spokojnie chłopak, jeszcze mocniej mnie obejmując.
-Alee Harryyy! Ja przyszłam do Ciebie!
-Weź idź do tych swoich kolesi z hotelu na jedną noc. Chociaż czekaj,czekaj! Jak mu było...Josh? Tak chyba tak! Josh był na dwie!-uśmiechnęłam się złośliwie.
-MILCZ SMARKULO!-wydarła się. Pfff! Uważaj, bo Cię posłucham! -.-
-Caroline! Chyba coś mówiłem?!-wydarł się już mniej spokojniej Hazza.
Ta tylko wymamrotała coś pod nosem typu "jeszcze się spotkamy" czy coś ale delikatnie mówiąc miałam ją w dupie.
-Co za zdzira.-wysyczałam.
-Oj już dobrze, znów jesteśmy tylko ty i jaa...-to powiedziawszy przybliżył się do mnie i znów pocałował.
-EJ KEVINY! JE *HLIP* DZI*HLIP*P DO *HLIP* DOMU *HLIP*- wybełkotał ledwo się na nogach trzymając Lou. Za nim stali <jeśli staniem można było nazwać jakieś dziwne wygibasy jak by się mieli zaraz polać> Zayn i Niall. Teraz dopiero widzę jak się drastycznie myliłam. Oni nie byli spici w cztery dupy tylko chyba w sześć albo siedem dup! Każda z dziewczyn chwyciła swojego pijaczynę pod rękę a ja z Harry'm wzięłam mojego brata i wsiedliśmy do samochodu, tym razem prowadzonego przez trzeźwego Liam'a i pojechaliśmy do domu.
Ledwo udało mi się położyć na łóżku tą pijaczynę zwaną potocznie Niall'em, bo wyrywał się że on chcę do jedzeniowa gdzie podobno kompie się w nutelli i jeździ żelkami. Taaa ja też tak chcę! Bełkotał coś tam później o jedzeniu i zasnął.
Kiedy już byłam przebrana w piżamę i miałam kłaść się do łóżka, ktoś zapukał do moich drzwi.
Z myślą, że to któraś z dziewczyn czegoś chciała krzyknęłam proszę.
Zgadnijcie kogo to niosło o 3 nad ranem. Chwila? 3 nad ranem? Się zasiedzieliśmy...
W każdym bądź razie nie myliliście się, bo to był Harry w samych bokserkach.
-Mogę z tobą spać?-zapytał z miną niewiniątka.
-A nie masz własnego łóżka?- zrobił minę zbitego kociaka.
-Mam, ale ja chcę z tobą!- i zrobił oczy kota ze Shreka.
Jeszcze raz ogarnęłam go od góry do dołu wzrokiem i nie chcąc mój wzrok tak czy siak zatrzymał się na jego bokserkach. Po prostu czuję tą czerwień na policzkach -.-
-Sądząc po twoim wzroku na moim kroczu, zapewne to znaczy że tak!-uśmiechnął się łobuzersko na co poczułam że moje policzki robią się jeszcze gorętsze.- Oj nie czerwień się tak! Też zdążyłem Cię już obejrzeć i muszę przyznać, że te spodenki idealnie podkreślają twoją pupę!- to mówiąc podszedł powoli do mnie i objął w pasie jedną ręką i tak dotykając mojego tyłka -.-
-Nie mogłeś się oprzeć?-zapytałam cwaniacko.
-Oj nie! A i jeszcze ta bluzka taka fajnie opięta- udał że myśli <bo to nie realne żeby on myślał naprawdę>- chociaż według mnie o niebo byś lepiej wyglądała bez niej!- po czym mnie namiętnie pocałował.
-Taa! Marzenie!- szepnęłam tuż przy jego ustach.
-A żebyś wiedziała, że marzenie!
-Może już niedługo się spełni?-ten błysk w jego oczach po wypowiedzeniu tych słów.
-Ale na pewno nie teraz!- dodałam szybko.
-Ale czemu?-jęknął.
-Nie marudź!
Po czym położyłam się na łóżku a on koło mnie. Wtuliłam się w jego gołą klatę *-*.
-Dobranoc kotku. Kocham Cię!-szepnął mi do ucha i pocałował w czoło.
-Dobranoc. Ja ciebie też.-odpowiedziałam i odpłynęłam w ramiona morfeusza.


***
I wreszcie jest! Juchu! Dziękuje za wszystkie ciepłe słowa i wg komentarze! KOCHAM WAS!
15 kom=NN :)


czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział szesnasty :*

Spojrzałam tylko na dziewczyny, które sądząc po ich minach chyba też nic nie wiedzą. Kiedy zauważyły że na nie patrze, wzruszyły tylko ramionami.
Piosenka dobiegła końca i Hazza przejął głos.
-Ja chciałbym jeszcze coś zrobić, póki jesteśmy na scenie i nikt nas jeszcze nie wygonił - tu publika cicho się zaśmiała.- A mianowicie najpierw chcę zaprosić na scenę bardzo ważną dla mnie osobę. Andżeliko, możesz do mnie przyjść?
Czy...czy on powiedział że jestem dla niego ważna?
Niepewnie podeszłam do niego.
-Zanim zacznę to chciałbym Ci zaśpiewać piosenkę. -powiedział patrząc mi w oczy.
Z głośników płynęła melodia do "More than this" i Harry zaczął śpiewać zwrotkę Liam'a.
Na chwilę odwróciła wzrok od jego pięknych zielonych tęczówek i spojrzałam na resztę chłopaków. Na twarzy każdego widniał promienny, sympatyczny uśmiech. No u Niall'a można było jeszcze zauważyć troskę...
Znów wróciłam do zielonookiego, który z uwagą mi się przyglądał. "Cause, I can love you more than this"
Tym razem to nie było tylko parę słów piosenki. Teraz byłe one przepełnione czułością, delikatnością...miłością....
Z tego wszystkiego, nawet nie spostrzegłam kiedy po moim policzku zaczęła spływać samotna łza. Tak. Ja twarda, niezależna, wredna Andżelika Karolina Horan, która ma wyjebane na wszystko i wszystkich- wzruszyła się.
Kiedy zakończył tą piękną piosenkę, podszedł do mnie i jeszcze głębiej spojrzał mi w oczy.
-Ja zawsze byłem nieśmiały w twoim towarzystwie jak już wiesz. Już od czasów X-Factor'a jak się poznaliśmy, nie byłaś dla mnie tylko przyjaciółką. Dopiero w ostatnim tygodniu się przełamałem. To co się wtedy zdarzyło miało dla mnie ogromne znaczenie. Każdy pocałunek, każde przytulenie, to wszystko było przepełnione miłością. Kocham Cię. Kocham i to bezgranicznie. Może właśnie robię z siebie debila ale ja muszę to zrobić. Czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną i przez to uczynić mnie najszczęśliwszym człowiekiem za świecie?
W tym właśnie momencie, z głośników wydobyła się melodia do piosenki "Marry you"- Bruno Marsa a dokładnie fragment:
"Don't say no no no no no
Just say yeach yeach yeach yeach yeach
And we'll go go go go go
If you ready like I'm ready"- śpiewane przez chłopaków.
Automatycznie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Jak tylko skończyli, wprost rzuciłam się na loczka i go pocałowałam. On odwzajemnił pocałunek. Jeśli myślałam, że najlepszy był on w kuchni, to teraz zdecydowanie zmieniam zdanie!
Kiedy się od siebie niechętnie oderwaliśmy on ponowił pytanie.
-To znaczy że tak?
-Oczywiście!-wykrzyczałam się do niego przytuliłam.- Nawet nie wiesz jak długo czekałam na ten moment-wyszeptałam mu do ucha.
Teraz to on mnie pocałował. Nie obchodziło mnie, że właśnie ileś set ludzi ogląda nas na widowni i biję barwo. Że ileś set tysięcy nas teraz ogląda w TV. Mam to gdzieś. Teraz liczy się tylko on.
Oderwaliśmy się od siebie, chwyciliśmy za ręce i zeszliśmy ze sceny wraz z tymi ćwokami. Taa wiem że nie powinnam teraz tak o nich mówić ale to jest silniejsze. :D
-O boże nawet nie wiesz jak się ciesze!- wykrzyczała Danielle i mnie przytuliła. Tak samo postąpiła reszta ze mną i moim chłopakiem.
Mój chłopak-jak pięknie to brzmi...
Do końca gali siedzieliśmy tylko na swoich miejscach i trzymaliśmy się za ręce. No może czasem się pocałowaliśmy...
Dobra! A tak na serio, to praktycznie cały czas byliśmy w siebie wessani można powiedzieć :D
Wyszliśmy tylnym wyjściem i kierowaliśmy się jeszcze na after-party. Po 10 min byliśmy na miejscu.
Przez ileś tam godzin nic się specjalnego nie wydarzyło. My wtuleni w siebie, dziewczyny o czymś plotkowały a ta czwóreczka już po godzinie była nachlana w 4 dupy. Hahahaah ale jutro będzie zabawnie Buahahahahahah! Nie będzie litości! Tak właściwie, to coś czuję że jutro będę chciała zagrać na perkusji lub użyć do czegoś jak że głośnego miksera...<złośliwa mina>
Ja nadal w tulona w Harr'ego w pewnej chwili zauważyłam jakąś postać, która idzie w naszym kierunku.
Z czasem jak się przybliżała zauważyłam, że to nie kto inny jak pani Caroline Babcia Flack...


***
Jeeee i jak się podoba? Dla mnie jest ok, choć i tak w mojej głowie to ciut inaczej wyglądało :D
15 komentarzy = Nowy rozdział