piątek, 27 lipca 2012

Rozdział trzynasty :)

-Wiesz, mam sprawę...-zaczęłam, kiedy miałam pewność, że nikt nas nie usłyszy.
-Jesteś zazdrosna o Harr'ego i mam pomóc Ci i dziewczyną zaszkodzić tej całej Amy?-no to mnie zdziwiła.
-Wcale nie jestem zazdrosna!-oburzyłam się na co ona spojrzała na mnie wzrokiem typu "Weź mnie tu nie kłam, mała! Za dobrze Cię znam!" -.-
-No dobra może jestem.
Znów ten wzrok.
-Dobra! Jestem cholernie zazdrosna! Zadowolona?-wykrzyczałam.
-Oj taaak! Dobra, to może zróbmy tak, że ty i dziewczyny będziecie jak by co pomagać a ja wezmę sprawy w swoje ręce. Hue hue jutrzejszy poranek nie będzie należeć do jej najlepszych.- jaki mroczny śmiech. Aż sama się jej boję! Pewnie niektórzy się zapytają czemu idę z tym do Perrie? Otóż to jest dziewczyna z charakterem jak nikt inny. Nie da po sobie jeździć. Mówią, że jesteśmy pod tym względem podobne, lecz ja uważam że się przy niej kryje. Heh nie będę zdziwiona jak jutro ta lafirynda wybiegnie z tego domu z krzykiem :D
-Emm, Andżela?-zapytała.
-No?
-A możesz mi mniej więcej opowiedzieć coś o niej? Bo się nie orientuję...
Powiedziałam jej to co dziewczyny mi dziś powiedziały i cały dzisiejszy dzień.
-A to lafirynda! Ale spokojnie, mam już plan. A teraz wracajmy, co?
-Spoko.
Weszłyśmy do salonu ale jak widać byli tak zajęci tym czym byli zajęci <trudno określić co robili> że nikt nas nie zauważył -.-
Siadłam pomiędzy dziewczynami <czyt. wepchałam się siłą, tak że Dan spadła z kanapy> i zaczęłam przyglądać się wszystkim pozostałym w pokoju.
Zayn teraz zaczął obściskiwać się z Perrie. Liam układał swoją kolekcję widelców i widelczyków. Lou...sadził marchewki w doniczkach? Dobraa, pozostawię to bez komentarza. Niall, jak to Niall. Jak zwykle coś wpieprzał a Harry bawił się z Julie. Aa i jeszcze lafirynda, która mierzyła mnie morderczym  wzrokiem. Pff mam wyjebane. Odruchowo spojrzałam na zegarek. 1:03 a.m.  Nie ma co, idę spać.
-Nie wiem jak wy ale ja idę spać-powiedziałam do dziewczyn.
-Poczekaj! Ja muszę gdzieś iść i zaraz przyjdę!- zerwała się z kanapy Perrie i wybiegła z domu. Wszyscy spojrzeliśmy na siebie z minami WTF. Zaraz po jej wybiegnięciu dostałam sms.
"Zaraz przyjdę! Pobiegłam do zoologicznego. Nie pytaj po co, bo przekonasz się jutro. Xxx"- to była treść sms'a od Perrie. O.o
-To ja już idę do pokoju. Idziecie?-zapytałam dziewczyny, na co pokiwały głową.
Weszłam szybko do łazienki i wskoczyłam pod prysznic. Kiedy wyszłam zaraz po mnie poszła El i na końcu Dan. Wyszukałam im moje piżamy a sama ubrałam się w . Zeszłam na dół, zobaczyć czy blondi już przyszła i się nie myliłam. Siedziała na kanapie z jakąś paczuszką na kolanach.
-Chodź dziewczyno!-zawołałam ją.
-Już.-pożegnała się szybko z resztą i dołączyła do mnie.
-Nie pytam co to.
-I dobrze.-posłała mi łobuzerski uśmieszek.

Obudziło mnie skrzypnięcie drzwi. Patrze na zegarek a tam 4:11 a.m. Hmm, koło mnie brakuje Perrie.
-A to spoko-pomyślałam i znów zasnęłam.

-AAAAAAAAAAAA!-kurwa! Kto śmie mnie budzić w środku nocy?! Przecie dopiero 11!
Szybko wstałam z łóżka i pokierowałam się za źródłem dźwięku, gdzie jak się okazało prawie wszyscy już byli. Taa, Zayn'a to nawet by nie obudziło jak by meteor spadł mu koło łóżka. -.-
Okazało się, że to pani lafirynda się wydziera jak by pudru u kosmetyczki zabrakło. Czy ja mam poranne zwidy, czy ona przytula się do mojego loczka. Dobraa, nie mojego no ale...
Wszyscy mają zdziwione miny tylko Perrie ma złośliwy uśmieszek.
-Amy, co się stało?- pyta Harry.
-W..w...mo..im..łóżk..u jest...-jękoliła a moja cierpliwość powoli wyparowywała.
-Co jest?- dopytywał Hazza.
-TARANTULA!!!!
-Co?-zapytaliśmy wszyscy. Hahahah teraz się wszystko zgadza. Podeszłam do blondi i po kryjomu przybiłam z nią piąteczkę.
-Dziewczyno! Rządzisz!-szepnęłam jej na ucho.
-Hahaah spokojnie to jeszcze nie koniec.
Liam z Louis'em wparowali do jej pokoju a ja podeszłam do dziewczyn.
-Perrie?-szepnęły.
-Yhym.
Zaraz Daddy wyszedł z pająkiem w pudełku a Hazza powiedział.
-Widzisz. Już tam tego nie ma. Możesz już spokojnie iść do łazienki.-a ona pocałowała go w policzek, jakoś dziwnie blisko ust. Oj, lepiej mi teraz nie mierzcie ciśnienia!
Nie mogąc dłużej na nią patrzeć, udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic ubrałam się w to, lekki makijaż i włosy i gotowa. Zaraz po mnie wyszły Eleanor i Danielle.
-AAAAAAAAAAAAAA!-uuu chyba czas na podejście numer 2. Szybko wybiegłyśmy z pokoju, po drodze wymieniając znaczące spojrzenia. Widok, który tam zobaczyłam dosłownie zwalił mnie z nóg.
Hahahahahahahahhahaah! Ona...ona miała...całe włosy w bułce tartej i mące! Haahhahhahahaahhaha! Perrie rządzisz!
-Hahahahahahahahahahah!-wybuchli śmiechem wszyscy zgromadzeni nawet Zayn się obudził, tylko Harry stał i się na mnie patrzył srogim wzrokiem. Ooo! Idzie w moją stronę...
-Co ty kurwa odpierdzielasz?!- wydarł się na mnie, na co wszyscy przestali się śmiać.


***
Dziękuje Wam za te wszystkie komentarze i tyle wejść! Naprawdę KOCHAM WAS DIRECTIONERKI!
Dobra a teraz taki mały szantaż :D
5 komentarzy = nowy rozdział
A tak wg to przez następne 2 dni nic nie będzie, ponieważ zamierzam zająć się przez te dni tworzeniem drugiego bloga. Oczywiście ten będzie dalej prowadzony, tylko wpadłam na kolejną Historię, taką mam nadzieję niezwykłą ;)

7 komentarzy:

  1. Ooo dwaa dni ! Dobraa jakoś trzeba przeżyć .
    Fajniee !
    I nieźle wrobiły lalunie ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ja chce nastepny !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeny, co by tu powiedzieć? Genialny rozdział!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha dobre! Ciekawie co zrobi Harry, czekam na następny! :)

    PS patrz, jeszcze tylko jeden komentarz i musisz dodać nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie widzę! Jak teraz weszłam i zobaczyłam, że już 4 komentarze to z krzesła spadłam :D NIE MA CO, KOCHAM WAS!!! Myślę, że chyba jutro dodam nowy za to <3 <3 <3

      Usuń
    2. to super :*

      Usuń
  5. joj popłakałam sie ze smiechu. rządzisz !!!

    OdpowiedzUsuń